poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 31

Perspektywa Promise

-Mamo wychodzę.-krzyknęłam zakładając kurtkę.
-A gdzie idziesz?-prawie natychmiast się zmaterializował przede mną.-wracasz do domu o 5 nad ranem nie tłumacząc wcześniej gdzie idziesz.
-Idę do Katherine. Chyba nie muszę Ci przypominać, że mam skończone już dawno osiemnaście lat?-spojrzałam na nią.
-Jesteś kompletnie nie odpowiedzialna. Nie wiem czy to dobry pomysł żebyś zamieszkała sama.
-Nie sama tylko z NessKat. Swojej ulubionej siostrzenicy chyba możesz zaufać?
-Promise.-krzyknęła.
-Nie mam czasu rozmawiać. Cześć.-zamknęłam za sobą w drzwi i ruszyłam w drogę kierując się ścieżkami przysypanymi białym puchem.
Wczorajszy wieczór nie należał do udanych, aczkolwiek na pewno nie jego zakończenie. Zaraz po wyjściu Katherine każdy w kiepskim humorze zebrał się do domu, bo nikt nie miał ochoty już pić. Ciekawe czy Harry i Molly się już pogodzili.
Już za trzy dni wprowadzamy się do naszego przytulnego mieszkanka wraz z Kat, a w przyszłym tygodniu impreza urodzinowa Tomlinsona.
Uśmiechając się do każdej napotkanej osoby doszłam do domu Katherine, kiedy pukałam do drzwi dostałam sms.


Masz jakiś kontakt z Kat? Liam zamknął się w domu i z nikim nie chce rozmawiać.
Tęsknie Nialler. xx

Nie pukając weszłam do domu. Zdjęłam kurtkę i schowałam ją do dużej szafy. Kat siedziała na kanapie w salonie jedząc lody i oglądając "Titanica", a obok niej przykryta kocykiem spała Lily.
-Cześć.-odezwałam się siadając na fotelu.-o co Ci wczoraj z tym pożegnaniem chodziło? Oni się boją, że stracą przyjaciółkę.
-Wyobrażasz sobie ich przyjaźniących się z byłą dziewczyną Liam'a?-zapytała wyłączając film.-Bo ja nie. 
-Nie powiedziane, że jeszcze nie będziecie razem.-spojrzałam na nią.-Kat, nie płacz proszę Cię.
-Nie rozumiesz, że ja go kocham? Że nie potrafię nie myśleć o nim choćby przez sekundę? Zawsze go kochałam! A teraz ten pieprzony los drugi raz mi go odbiera.
-Nic nie jest stracone, on też Cię kocha.-podeszłam do niej.
-On w marcu zostanie ojcem...-zacięła się- a parę miesięcy później mężem. Ja nie zamierzam być jego kochanką.-wstała z kanapy i wzięła małą na rękę-jeżeli to wszystko to możesz już iść. Odezwę się do was wszystkich...jutro.-odpowiedziała i zniknęła na górze. 

Perspektywa Danielle

Stałam właśnie przed lustrem szykując się do wyjścia, kiedy po pokoju rozniósł się dźwięk mojego telefonu. Eleanor.
-Możesz być z siebie zadowolona Dani.-naskoczyła na mnie nie czekając aż się odezwę-nie spodziewałam się tego po Tobie. 
-Możesz jaśniej, bo nie wiem o co Ci chodzi.-zapytałam malując jedną ręką usta.
-Zastanów się nad swoim postępowaniem. Liam cierpi, i to przez Ciebie.-nim zdążyłam odpowiedzieć rozłączyła się.
Wrzuciłam telefon do dużej czarnej torebki, nałożyłam płaszczyk i zamykając drzwi opuściłam swoje mieszkanie. 
-Wychodź szybko maluszku.-pogładziłam swój brzuch.
Wsiadłam na dole do zamówionej taksówki, która zawiozła mnie pod wskazany adres.Wyjęłam z torebki komplet kluczy i otworzyłam sobie mieszkanie na trzecim piętrze.
-Danielle to ty?-usłyszałam krzyk z kuchni.-chodź tu do mnie.
Odłożyłam torebkę na szafkę i poszłam do kuchni.
-Stęskniłem się.-odwrócił się do mnie Joe-kiedy wyjdziemy gdzieś w końcu razem?
-Jak na razie na pewno nie.-spojrzałam na swój brzuch.
-Jesteś pewna ,że to nie jest moje dziecko?-przyciągnął mnie do siebie.
-Choćby nawet to i tak Liam nie pozna prawdy.-uśmiechnęłam się- przy nim jestem ustawiona do końca życia.
-Ale....
-Oj zamknij się już.-powiedziałam i złączyłam nasze usta.

Perspektywa Louis'a

-Ej powinniśmy do niego iść.-odezwał się Zayn paląc trzeciego już papierosa w przeciągu piętnastu minut. 
-Powiedział, że chce dzisiaj być sam.-odpowiedziałem mu.- nie wiecie co z Kat? 
-Podobno...-zaczął Niall przeżuwając kanapkę-też chce być sama, nawet z Prom nie chciała rozmawiać.
-Ale się porobiło.-rzuciłem piłką o podłogę.-a ty pogodziłeś się z Molly?-spojrzałem na Hazze.
-Żartujesz? Najpierw na mnie nawrzeszczała, że jestem po jego stronie, a teraz się do mnie nie odzywa. Zayn kur*a przestań palić-krzyknął.
-Nic dziwnego, że jest na Ciebie wkur*iona.-zaśmiał się mulat.
-Spie**alaj.-rzucił Harry  i poszedł do kuchni.
-To wszystko jest takie popieprzone.-westchnąłem.
-Żebyś wiedział stary.-poparł mnie Zayn.
-Mam nadzieję, że oni jeszcze będą razem, a to wszystko okaże się złym snem.-Niall rzucił papierek na podłogę.
-Panowie..-do salonu ponownie wszedł Harry-nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę się naj*bać.-zaśmiał się pokazując na butelkę whisky.
-Ale jutro wywiad.-zaczął Horan.
-Pieprzyć to.-zaśmiałem się i wyjąłem szklanki-wypijmy za naszych najlepszych przyjaciół.-krzyknąłem a wszyscy śmiechem przyznali mi rację.

Nie mam pojęcia czy ten rozdział przypadnie wam do gustu ;c
Taki króciutki, ale mnie najbardziej podoba się perspektywa Danielle a wam? 
Przepraszam za każdy błąd jaki się znajdzie.
Kolejny postaram się dodać jak najszybciej.
Miłego czytania i pozdrawiam. :*