środa, 22 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 47

Dwa tygodnie później 

Perspektywa Liam'a.

-Ja was proszę. - stanął przed nami Paul -Nie mówcie tylko nic głupiego, okej? Zwłaszcza ty Louis się nie wydurniaj. -zwrócił się do Tomlinsona.
-Tak jest. -odpowiedzieliśmy chórem i poszliśmy zająć swoje miejsca.
-Dziś u siebie na kanapie goszczę pięciu Bogów. Pożądanie nie jednej nastolatki na świecie.-zapowiedziała nas redaktorka-Dziewczęta, przed wami One Direction. -przedstawiła nas i usiadła naprzeciwko. -Panowie, czy to prawda, że każdy z was zmienił status związku?-rozejrzała się po naszych twarzach.
-Tak, każdy z nas jest szczęśliwie zakochany. -odpowiedział z uśmiechem Niall.
-Właśnie, Niall czy to prawda, że twoją wybranką jest siostra Katherine Brown?.
-Tak, to prawda. -uśmiechnął się Nialler -Ale to nie ma większego znaczenia.
-Skoro mówimy o pannie Brown, Liam to prawda, że znów jesteście razem a co lepsze spodziewacie się narodzin potomka? -kolejne pytanie skierowała do mnie
-Tak, jesteśmy razem. -odpowiedziałem-i to prawda, że już niedługo zostanę ojcem.
-A wiesz już czy to chłopiec czy dziewczynka?
-Wszyscy wiemy. -zaśmiał się Louis.
-Ale to jest pilnie strzeżona tajemnica. -dołączył do niego Harry
-Widzę Larry moment. -zaśmiał się prowadzący.
-Tak na prawdę jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi. -odezwał się Louis -Każdy z nas ma partnerki i jest szczęśliwy..

W tym samym czasie 

Perspektywa Kat

Siedziałam na kanapie i przeglądałam katalogi z wózkami oraz łóżeczkami. Już czas zacząć się tym wszystkim zająć bo już na początku września kruszynka będzie z nami. Nagle w salonie pojawiła się Molly. Odkąd wyszłam ze szpitala nie miałam kontaktu z brunetką gdyż ta obraziła się na mnie, że zerwałam zaręczyny i wróciłam do Liam'a.
-Mogę? -zapytała
-Jasne, siadaj. -odłożyłam komputer na stoliczek. -napijesz się czegoś?
-Nie dzięki. Kat, ja przyszła żeby przemówić Ci do rozumu. -spojrzałam na nią groźnie -to nie tak, że ja nie lubię Liam'a, ja mu nie ufam.
-Ale to nie Ty masz mu ufać tylko ja.
-Ale on Cię skrzywdzi, Ciebie i małą. To gwiazdor.
-O nie, kochana. -oburzyłam się -Harry też jest gwiazdą i mogę się założyć, że on prędzej skrzywdzi Ciebie niż Liam mnie. -krzyknęłam
-Przyszłam się z Tobą pogodzić, ale ty jak zwykle nic nie rozumiesz. -podniosła się z fotela
-Czego nie rozumiem? Przyszłaś się pogodzić czy obrażać Liam'a?
-Wykorzystałaś Max'a, potraktowałaś go jak pieprzoną zabawkę. Jesteś pieprzoną egoistką Kat.
Tego było już za wiele.
-Wyjdź. Nie spodziewałam się tego po Tobie. -dziewczyna nie obrzuciła mnie ani jednym spojrzeniem i wyszła.

Perspektywa Liam'a.

-Myślałem, że nigdy stamtąd nie wyjdziemy. -jęknął Zayn -z dnia na dzień są bardziej nachalni.
-Ej, a może wpadniecie do mnie i Promise? -zaproponował Niall -taki wspólny wieczór.
-To widzimy się wieczorem. -zaśmiałem się i każdy z nas ruszył do swojego samochodu.
-Liam, poczekaj. -usłyszałem Styles'a i się odwróciłem -myślisz, że dziewczyny się pogodzą?
-Nie mam pojęcia, ale myślę, że tak.
-Oby. Do zobaczenia później. -uśmiechnął się i ruszył do swojego samochodu.

-Kat, gdzie jesteś? -zawołałem zamykając drzwi.
W domu było strasznie cicho, za cicho. Zdjąłem buty i ruszyłem do salonu. Moje kochanie spało na kanapie. Podszedłem do niej i przykryłem ją cienkim kocem leżącym obok i pocałowałem w czoło. Wyszedłem za ogród i wyjąłem telefon z kieszeni.
-Słucham? -po paru sygnałach usłyszałem głos przyjaciela.
-Siema, Andy. Mam sprawę.
-Zamieniam się w słuch. -usłyszałem jego śmiech.
-Słuchaj, skołuj mi jakąś dobrą ekipę remontową.
-Spoko, a tak w ogóle to gratuluje stary. Mam nadzieję, że się spotkamy niedługo. 
-Jasne jak wrócimy, muszę kończyć, boKatherine się obudziła. Trzymaj się. -rozłączyłem się i wszedłem do salonu -widzę, że pospało się królewnie?-zaśmiałem się
-Tak jakoś. -uśmiechnęła się blondynka
-Idziemy dziś do Horanów. -uśmiechnąłem się -a jutro popołudniu wyjeżdżamy.
-To ja idę się ogarnąć uśmiechnęła się i pobiegła na górę.

Perspektywa Promise

-Niall, błagam przestań wyjadać. -jęknęłam po raz kolejny ustawiając kieliszki na stole w jadalni -cholera jasna -pisnęłam gdy jeden z nich upadł na panele.
-Co się stało? -Nialler wystawił głowę z kuchni.
-Nic. -warknęłam -może byś tak otworzył, jak ktoś puka?
Blondyn ruszył do drzwi obdarzając mnie przelotnym pocałunkiem w zagłębienie szyi. Cicho się zaśmiałam sprzątając szkło i idąc z nim do kuchni.
-Cześć. -w drzwiach stanęła Eleanor -pomóc Ci w czymś?
-Nie trzeba. -uśmiechnęłam się -już do was idę.
Chwyciłam brunetkę za dłoń i razem weszłyśmy do salonu gdzie znajdywali się już prawie wszyscy oprócz Kat i Liam'a. Ja nie wiem, jak one z Molly wytrzymają w swoim towarzystwie.
-Cześć wszystkim. -odwróciłam się do przodu -było otwarte,więc weszliśmy. -zaśmiał się Liam.
-Jasne siadajcie. -uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam Kat.

-Za nasz kolejny wspaniały wieczór. -po raz kolejny toast wzniósł Harry.
Liam pił sok, ja z Kat i Eleanor wodę pomarańczową, a reszta ostro spożywał mocniejsze trunki.
-Pogodziłaś się z Molly?-zapytałam się szeptem Kat.
Dziewczyna przecząco pokręciła głową i wyszła odebrać telefon. Harry z Louisem zaczęli się obmacywać, a reszta pochłonięta była rozmową. Po paru chwilach do pokoju weszła roztrzęsiona Kat, w jej oczach można było dostrzec łzy.
-Kat, co jest? -prawie natychmiast doskoczył do niej Liam
-Dzwoniła do mnie mama Matt'a. -pociągnęła nosem.
Na samo wspomnienie imienia chłopka Molly zerwała się z kanapy i podeszła do niej.
-Co się stało? -złapała ją za ramiona -Co z JasperemMatthwe do cholery? -krzyknęła
-On...on nie żyje. -z oczu blondynki popłynęły łzy.
Każdy z nas czekał na ruch brunetki. Wszystko co się działo stanęło w miejscu.
-To Twoja wina. -syknęła jej Molly w twarz i wyszła.

Przepraszam, za opóźnienie.. Tak jakoś wyszło. 
Osobiście znów uważam, że go zepsułam.
Pamiętajcie, że Molly i Matthew byli przyjaciółmi.
Naprawiłam Liat, to znów muszę coś psuć...ahh..
Kolejny dodam jak najszybciej.