poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 32

3 tygodnie później. Sylwester. 

Perspektywa Kat


To już tydzień odkąd się przeprowadziłam. Wszystkie zdjęcia Liam'a i pamiątki związane z nim leżą w pudełku głęboko w szafie. Nie rozmawiałam z nim od tamtego dnia w ogródku Louis'a oprócz cichych "cześć" na szkolnym korytarzu. Naszym codziennym gościem jest Niall, a wraz z nim przynajmniej Louis albo Zayn. Od Eleanor wiem, że Danielle wymyśla imię dla dziecka choć nie zna jego płci. Tęsknie za nim...tak bardzo. Nie ma dnia, żebym nie myślał czy dobrze postąpiłam. Nawet osoba Max'a nie powoduje na mojej twarzy tak często uśmiechu jak kiedyś. Wrócił do Londynu trzy dni po świętach i mieszka naprzeciwko mnie i Promise. Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w komodę stojącą naprzeciwko niego. Ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Mogę wejść?-w drzwiach ukazała się głowa Clarks'a.
-Jasne.
-Przyszedłem się spytać czy idziesz dziś do Lousia?-zapytał siadając obok mnie.
Tak impreza sylwestrowa u Louis'a. Chłopak stwierdził, że jak się nie pojawię to się na mnie śmiertelnie obrazi gdyż odpuściłam sobie jego urodziny.
-Nie mam wyjścia.-odparłam znudzona-oczywiście ty też idziesz?
-Jasne, miałbym przepuścić kolejną popijawę z Malikiem? Nigdy.-zaśmiał się.-będę czekał na Ciebie na dole.-pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.
Czy on nie może być tylko moim przyjacielem? Dlaczego ja nie jestem cholernie brzydka? Może moje życie było by wtedy lepsze? Zgarnęłam sukienkę na dzisiejszy wieczór i poszłam do łazienki się szykować.

Perspektywa Liam'a

-Jesteś już gotowy?-do sypialni weszła Danielle-spóźnimy się.
-Jak chcesz to idź!-warknąłem.
Spojrzała na mnie i trzaskając drzwiami wyszła z pokoju. Czy to nie dziwne, że od trzech tygodni wszystko mnie irytuje? Najczęściej jednak obrywało się Danielle, która wychodziła na całe dnie pod pretekstem zakupów. Wprowadziła się. Tysiące razy miałem już wykręcony numer Kat, ale nigdy nie miałem odwagi by zadzwonić. Od Louis'a wiem, że też nie wygląda za szczęśliwą. Ten rok zaczął się beznadziejnie, a jeszcze gorzej się skończy. Ostatni raz spojrzałem w swoje odbicie i wyszedłem z pokoju kierując się do posiadłości Tomlinsona.

Perspektywa Kat

-Wyglądasz prześlicznie.-uśmiechnął się Max kiedy zeszłam na dół-gdzie Promise?
-Prawdopodobnie już pojechała wcześniej do Niall'a.
Dzisiejszego wieczoru zdecydowałam się na czarną sukienkę bez ramiączek w delikatne kwiatki i kręcone włosy.
-Uśmiechnij się, to będzie fantastyczny wieczór.-otworzył mi drzwiczki do samochodu-jestem przy Tobie.
Uśmiechnęłam się blado i zapięłam pasy. Oparłam głowę o zagłówek i czekałam, aż Max który odpalił samochód i ruszył przez puste drogi Londynu.
-Jak tam w szkole?-zapytał nie odrywając wzroku od ulicy
-Jak na razie dobrze.-uśmiechnęłam się-nadrobiłam zaległości więc jest okej.
-To dobrze-uśmiechnął się do mnie.


-Boże ile ludzi.-jęknęłam kiedy Max otworzył mi drzwi-on nie zna umiaru.
Max tylko się zaśmiał i trzymając mnie za rękę ruszył w kierunku wejścia. Odruchowo odwróciłam głowę by spojrzeć na dom stojący obok. Było ciemno. Ciekawe czy Nowy Rok przywitają razem?
-Nareszcie Cię widzę.-przed nami pojawił się nagle gospodarz z drinkiem w ręku-myślałem zdrajco, że nie przyjdziesz.-pocałował mnie w policzek.
-Jak mogłabym odpuścić imprezę stulecia?-zaśmiałam się
-Bawcie się dobrze.-uśmiechnął się i poszedł przywitać pozostałych.
Spojrzałam na Max'a, puściłam jego rękę i ruszyłam w tłum. Podeszłam do bar i wzięłam kieliszek czystej. Po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło, już zdążyłam zapomnieć jak smakuje alkohol, sięgnęłam po jeszcze jeden kieliszek i następny.
-Ładnie tak pić samej?-usłyszałam głos Prom
-Bardzo ładnie-zaśmiałam się- gdzie zgubiłaś Horana?
Moje siostra wpadła po uszy, zresztą blondynek też. Ta dwójka świata za sobą nie widzi, zupełnie jak ja i... Trzeba zmienić temat.
-To za co pijemy?-spytałam podając jej kieliszek
-Za Twoje szczęście?-odpowiedziała mi pytaniem.
-Albo raczej za jego brak.-opróżniłam kieliszek.
Spojrzała na mnie wzrokiem seryjnego mordercy i wyciągnęła za rękę na parkiet. We dwie zawładnęłyśmy parkietem dopóki Dj Malik i Dj Clarks nie zmienili piosenki na wolniejszą. Moją siostrę do tańca poprosił Niall, a ja wycofałam się w głąb domu.
-Mogę Cię prosić do tańca.-ktoś stanął przede mną i podał mi dłoń.
Podniosłam głowę do góry i stanęłam twarzą w twarz z Liam'em.
-Proszę.-wyszeptałam
Szybko przemyślawszy wszystkie za i przeciw podałam mu rękę Objął mnie rękoma w pasie, swoje ramiona zarzuciłam mu na szyję zaciągając się jego zapachem. W brzuchu pojawiło się stado motyli.

MUZYKA

-Twoja narzeczona morduje mnie wzrokiem.
-To nie jest moja narzeczona.-zgarnął kosmyk moich włosów za ucho-tęskniłem.
-Ciii...nie mów tego.
-Ciągle czuję Twoje usta na moich...delikatny dotyk Twoich dłoni...-wyszeptał mi do ucha.
-Powiedziałam przestań.
-To jest sama prawda Kat.
-Z czasem Ci przejdzie.-rozluźniłam trochę uścisk
-A Tobie przeszło?-spojrzał na mnie-no właśnie.
Na całe moje szczęście piosenka się skończyła. Do Liam'a podeszła wściekła Danielle i pociągnęła go za sobą do ogródka.
-Nigdy nie chciałam widzieć Cię nieszczęśliwego.-szepnęłam sama do siebie.
-Jak Ci się podoba?-podeszła do mnie Eleanor
-Ym...jest fajnie.-spojrzałam w miejsce gdzie Danielle kłóciła się z Liam'em.
-Nie przejmuj się, kłócą się parę razy dziennie.-uśmiechnęła się
-Co tam moja księżniczka robi?-Max przytulił się do mnie opierając głowę na moim ramieniu.
-Zaraz...zaraz...wy jesteście razem?-spojrzała na nas brunetka.
-Nie.
-Tak.
Odpowiedzieliśmy jednocześnie. Spojrzałam na niego, a Eleanor się od nas oddaliła.
-Chodź zostało tylko 10 minut do zakończenia roku.-złapał mnie za rękę i wyprowadził do ogródka.
Louis podał nam lampiony i zapalniczki.
-Tylko pomyśl sobie życzenie.-zaśmiał się chłopak.
Kątem oka spojrzałam na Liam'a, stał obok Danielle z bezuczuciowym wyrazem twarzy.
-Na cztery puszczamy.-zaśmiał się gospodarz.-raz...dwa...trzy...i cztery.
W górę poleciało pełno białych lampionów. "Żeby wszystko się ułożyło" pomyślałam i pozwoliłam by i moje marzenie poszybowało ku górze.

-Jeszcze dwie minuty.-obok nas zmaterializował się Promise.-a Molly z Harry siedzą w NY...takim to dobrze.-westchnęła.
-Mogłaś jechać z nimi.-zaśmiałam się
-Nie mogłabym zostawić Niall'a.-przytuliła się do swojego towarzysza.
Uśmiechnęłam się patrząc na nich, a mina zaraz mi zrzedła kiedy zobaczyłam jak Danielle klei się do Liam'a.
-O czym pomyślałeś?-szepnęłam do Max'a.
-Chciałbym abyś mnie pocałowała.-odpowiedział-sama
-3...2...1-krzyczeli goście, a zaraz na niebie pojawiło się pełno kolorowych petard.
Spojrzałam na Max'a i uśmiechnęłam się do niego.
-Szczęśliwego Nowego Roku.-wyszeptałam i wpiłam się w jego usta by spełnić jego marzenie.
 
Jestem dumna z samej siebie,że dałam dziś radę. 
Przepraszam za każdy błąd.
Kolejny postaram się dodać koło środy/czwartku gdyż mam urwanie głowy w szkole. ;c
Mam nadzieję,że wam się spodoba.