wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 35

Perspektywa Kat

-Mogę wejść?-zapytał cicho chłopak.
Spojrzałam na Max'a, który zachowywał minę pokerzysty, ale w jego oczach widać było iskierki szczęścia. Jak on mógł się cieszyć moją ciążą. Gdyby to było jego dziecko, a nie Liam'a.
-Jasne.-odpowiedział za mnie chłopak.
Liam podszedł i usiadł na drugim krześle koło łóżka.
-Gratuluje wam.-powiedział, a w głosie wyczuwałam smutek.
-Dziękujemy.-znów odpowiedział za mnie Max mocniej ściskając moją dłoń-tobie i Danielle również.
Liam przełknął ślinę.
-Za dwa tygodnie się okaże czy jest czego.-powiedział cicho i utkwił we mnie swój wzrok.
Do sali wszedł mój lekarz prowadzący.
-Panno Brown chciałbym zamienić słówko.-spojrzał na moich gości-można przy panach?-kiwnęłam głową na tak-otóż pani współczynnik krwi jest ujemny dlatego ojca dziecka musi być dodatni-zaczął mówić, a ja już wiedziałam do czego zmierza-według badań pan Clark's też ma ujemny współczynnik, możliwe, że powikłania są spowodowane inną przyczyną albo ojcem pani dziecka jest kto inny.-skończył swój monolog.
-Czy to jest do czegoś potrzebne?-spojrzałam na niego unikając za wszelką cenę kontaktu wzrokowego z Liam'em.
-Tylko i wyłącznie przy porodzie, dziecko prawdopodobnie od razu będzie musiało mieć podaną krew.
-To Max jest ojcem.-odpowiedziałam.
-Dobrze, tak tylko przyszedłem poinformować.-uśmiechnął się.-do zobaczenia.
Lekarz opuścił moją salę, a Liam wstał z krzesła.
-Ja....ja już pójdę.-pocałował mnie w policzek-do zobaczenia.
-Liam...-odezwałam się a on się odwrócił-cześć.

Perspektywa Liam'a

-Gdzie tak długo byłeś?-zapytała się mnie Danielle kiedy wszedłem do jej sali.
-U Kat.
-Chyba zabroniłam Ci się z nią kontaktować.-zaczęła.
-Czy ja się Ciebie pytam gdzie wychodzisz?-przerwałem jej.
-Spotykam się z El.-zaczęła się tłumaczyć.
-Wiesz to dziwne, bo od dwóch tygodni Calder nie ma w Londynie.
-Nie muszę Ci się tłumaczyć.
-Ja Tobie też.-skierowałem się do drzwi.
-Gdzie idziesz?-spojrzała na mnie brunetka.
-Jadę do domu.
-A ja i Ronnie?-zapytała
-Wy wyjdziecie pojutrze.-odpowiedziałem i skierowałem się jeszcze raz do sali Kat.
Drzwi były otwarte, a brunetka leżała i chyba wpatrywała się w okno. I pomyśleć, że gdybym tego wszystkiego nie spieprzył teraz byłbym najszczęśliwszym facetem na ziemi.
-Mogę?-cicho zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi, więc wszedłem do sali nie czekając na pozwolenie. Podszedłem do łóżka, dziewczyna spała równomiernie oddychając z jedną ręką na brzuchu. Wyglądała tak słodko, uśmiechała się przez sen.
-Liam...Liam.-wyszeptała śpiąc-kocham Cię.
Na moje usta momentalnie wkradł się uśmiech. Tyle, że...ona nie będzie tego pamiętać.
-Ja Ciebie też Kat.-pochyliłem się nad nią i delikatnie pocałowałem w czoło i wyszedłem z sali kierując się do wyjścia.

Perspektywa Louis'a

Siedziałem u Promise razem z Niall'em, Harry'm i Molly. Zayn pojechał do Liam'a.
-Co tak właściwie grozi Kat?-zapytał nagle Harry
-W każdej chwili może dojść do poronienia.-wytłumaczyła mu Promise-jej organizm nie przyswaja płodu.
-Czyli?-dopytywał się Niall.
-Czyli kochanie, że próbuje go zwalczyć, ma go za wirusa. Kat cholernie teraz będzie musiała o siebie dbać.
-W sumie się pośpieszyli z Max'em.-zaśmiał się Harry-są ze sobą nie całe dwa miesiąca, znają się pół roku i już dziecko.
Promise głośno wciągnęła powietrze, a Molly przecząco pokręciła głową. Czy tylko mnie z nich wszystkich się wydaje, że to dziecko Liam'a?
-Promise, chodź ze mną do kuchni.
Blondynka posłusznie poszła za przyjaciółką, a po chwili usłyszeliśmy lecącą wodę z kranu.
-Zaraz wrócę.-szepnąłem do chłopaków i cicho podszedłem do drzwi kuchni.
-Przecież to niemożliwe, żeby to Max był ojcem.-panikowała Promise.
-Wiem.-syknęła Molly- Kat też o tym wie, ale nie chce powiedzieć mu prawdy.
Ha...Tomlinson jesteś geniuszem.
-Dlaczego? Wtedy on do niej wróci.
-On ma już jedno dziecko.
Liam...jasna cholera.
-Obiecałam Kat, że nikt się nie dowie-kontynuowała Molly-Ciebie proszę o to samo Promise.
-Obiecuję.
Ale ja nic takiego nie obiecywałem..jeszcze dziś skontaktuje się z Liam'em, niech robi co w jego mocy by ją odzyskać.

Perspektywa Promise

-Louis-krzyknęłam wpadając na kogoś wychodząc z kuchni-podsłuchiwałeś.
-Nie podsłuchiwałem...ale za to wiem jak wykorzystam tą wiedzę.-zmroził mnie wzrokiem brunet.
-Nie powiesz Liam'owi.-złapałam go za rękę.
-Jeszcze dzisiaj.-odpowiedział stanowczo.
-Louis...-zaczęłam-to jest sprawa Kat, będzie chciała to mu powie.
Chłopak popatrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami i głośno odetchnął.
-On cierpi.
-Na własną prośbę. Louis, nie mieszaj się do tego.-poprosiłam
-Jeżeli Katherine nie powie mu tego do połowy kwietnia ja sam to zrobię.-spojrzał na mnie-rozumiesz?
Kiwnęłam głową na tak i wyminęłam go i skierowałam się do salonu. Czy to życie musi być aż takie pokomplikowane?

I tak oto kolejny rozdział. :)
Przepraszam, że dość długo nie zamieszczałam tu nic, ale są, a właściwie to były wakacje i ciągłe wyjazdy, brak czasu i tak wyszło. Teraz gdy zaczyna się szkoła, będę mieć więcej czasu i postaram się kontynuować przygodę Kat i Liam'a. 

5 komentarzy:

  1. Oj z tym pisaniem może być ciężko w roku szkolnym El :/
    Wiesz nauka i te sprawy :>
    Ale życzę powodzenia ;D
    KAt jest lekka idiotką, ze nie chce mu powiedzieć. powinnna :(ale rozumiem dlaczego tego nie robi :(


    to ja tyle ;>

    Cherry Blossom
    (gumisiek98)

    OdpowiedzUsuń
  2. jezuu...... niecierpie liama nie czytam juz tego...

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się porobiło. Max podaje się za ojca dziecka Kat, a Liam cierpi.
    Co prawda niekiedy zachowywał się jak dupek, ale zasługuje na prawdę.
    Niech Kat mu powie i oboje będą szczęśliwi :)
    ~Lena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Kat jest rozdarta bo nie wie czy powiedzieć Liamowi o dziecku. Chociaż teraz Payne ma za swoje i też cierpi tak samo jak Kat. Koniecznie pisz dalej. Pozdrawiam, -xxnieesia1995xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak kat może nadal kochać liama :OOO nierozumiem... 2 razy ją zostawił, mega dziwne :O ~laura

    OdpowiedzUsuń