wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 1

Perspektywa Kat

Obudziłam się o 7:00. Zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie. Niepewnie wstałam z łóżka strącając mojego Iphona na podłogę. Schyliłam się po niego, by po chwili go odblokować. Na ekranie pojawiło się zdjęcie moje i Mattiego. Mój drugi chłopak w przeciągu roku? Tylko do jednego
zdążyłam się przyzwyczaić, co było
bolesnym błędem. Nerwowo potrząsnęłam głową, by zapomnieć o NIM. Na szczęście moją uwagę przyciągnął sms od Molly.
Nie spóźnij się kociaku.
Jak przewodnicząca szkoły mogłaby się spóźnić do szkoły? Rozejrzałam się po pokoju.
Panował w nim idealny porządek. O dziwo! Zaśmiałam się w duchu z samej siebie. Udałam się do swojej garderoby, by po kilku minutach z tym strojem udać się do łazienki w celu porannej toalety. Moje długie włosy spięłam w wysokiego kucyka. Schowałam telefon, portfel oraz dokumenty do plecaka i gotowa udałam się na śniadanie. Dobrze, że nie muszę nosić książek do szkoły. Plusy posiadania osobnych szafek. Weszłam do jadalni, gdzie zastałam rodziców. Ojciec? Ceniony pan prokurator. Jestem jego ukochaną córeczką. Mama? Ma własną wytwórnię płytową i własne biuro architektury wnętrz.
- Dzień dobry kochanie - przywitał się ze mną tata. Mama delikatnie się uśmiechnęła.
Odwzajemniłam gest i usiadłam naprzeciwko.
- Dzień dobry.
Nalałam sobie szklankę soku marchewkowego i koniec mojego śniadania.
- Zawieść cię do szkoły? Twój samochód jest w warsztacie - zapytała mama.
- Jakbyś mogła. Inaczej nie zdążę. - zaśmiałam się.
- Co planujesz w weekend?
Weekend? Impreza z okazji rozpoczęcia szkoły.
- Idę z Molly na imprezę. - uśmiechnęłam się.
- Pamiętam jak ja byłem w twoim wieku. - zaśmiał się tata.
- Tak, ja też. - uśmiechnęła się do niego mama.
Ha.. ona była już najprawdopodobniej w ciąży.
- Mamo, możemy już jechać?
- Tak poczekaj w aucie.
Udałam się do samochodu. Tato nie pytał o pieniądze, gdyż na moim koncie zawsze była dość pokaźna sumka. Usiadłam na miejscu pasażera i włączyłam radio.Szybko tego pożałowałam, gdyż właśnie leciała ich piosenka. Wydali już drugą płytę i robią sobie rok przerwy? Nielogiczne. Oparłam głowę o siedzenie i wsłuchałam się w Little Thing's próbując nie uronić ani jednej łzy. Nie musiałam długo czekać na mamę. Jak zwykle wyglądała wspaniale.
- Uśmiechnij się słońce. - zwróciła się do mnie.
- Uśmiecham się.
Droga do szkoły minęła w milczeniu.
- Wrócisz sama czy wysłać kogoś po ciebie? - zapytała pod szkołą.
- Sama. Do wieczora. - powiedziałam i opuściłam samochód.
Ruszyłam przez dziedziniec do szkoły. Przy szafkach odnalazłam Molly.
- Co tu tak tłoczno? - zapytałam.
- Przez nich. - wskazała ręką na kogoś za mną.
- Momentalnie odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Louis'em Tomlinsonem i Harry'm Stylesem
- Witaj Kat. - przywitał się ten starszy.
- Ty ich nasz? - krzyknęła Molly.
- Cicho! Co wy tu robicie? - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Uczymy się. - zaśmiał się Harry.
- Do zobaczenia później. - krzyknął i odeszli.
Jak oni tu są to znaczy, że on też tu jest. Na moje szczęście zadzwonił dzwonek i nie musiałam nic jak na razie tłumaczyć Molly.
Biologia. Jedyny przedmiot bez niej. Siedzę sama w przedostatniej ławce. Sama! Mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Nauczyciel chciał już sprawdzać listę kiedy do klas wszedł dyrektor z trójką nowych uczniów. Nie zwróciłabym uwagi gdyby nie padło moje imię.
- Panno Brown, zaopiekuje się pani nowymi uczniami?
- Ależ oczywiście dyrektorze. - powiedziałam i dopiero wtedy utonęłam w jego niebieskich oczach.
- Chłopcy zajmijcie miejsca. - zwrócił się do nich nauczyciel.
Malik i Horan zajęli ławkę przede mną. Czyli Payne siedzi z kim? No ze mną. Nieśmiało podszedł do ławki i zajął krzesło obok. Odsunęłam się od niego jak najdalej i próbowałam skupić się na lekcji, co trudno mi wychodziło. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Piętnaście minut po rozpoczęciu lekcji podsunął mi kartkę.
Chyba cię nie pogryzę.
Spojrzałam na niego jak na idiotę, a on?  On posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech.
Jakoś mnie to nie interesuje.
Oddałam mu kartkę i wróciłam do rysowania serduszek w zeszycie. On tylko złapał mnie za kolano pod ławką, za co powinien dostać w twarz. Zebrałam swoje rzeczy do plecaka i poinformowawszy nauczyciela, że idę do pielęgniarki wyszłam z sali. Obrałam jednak inny kierunek. Sekretariat. Od drzwi przywitał mnie szeroki uśmiech pani Kim.
- W czym ci mogę pomóc Katheriene?
- Chciałabym zmienić biologię na jakiś inny przedmiot. - zaczęłam.
- Przykro mi, ale wszystko jest już zajęte. - zwróciła się do mnie.
- W czymś pomóc panie Payne?
- Trudno. Jakoś się przemęczę ten rok. -  zwróciłam się do kobiety i opuściłam pokój.
Skierowałam się do Molly, która rozmawiała z 4/5 zespołu. Zdrajczyni.
- Kat! - krzyknęła gdy do niej podeszłam.
- Mamy wolny dzień. Musimy oprowadzić ich po szkole.
- Wiem. - odparłam od niechcenia
- Patrz kto idzie. - zaśmiała się.
Odwróciłam się i zobaczyłam Matthew. Chłopak szybko pokonał dzielącą nas odległość i wziął mnie na ręce okręcając wokół własnej osi, po czym pocałował w czoło.
- Widzę Louis, że poznałeś już moją Kat? - zapytał Matthew, kiedy wspólnie zajęliśmy miejsca na scenie. Chwilę wcześniej dołączył do nas Liam.
- Twoją Kat? - zapytał Lou.
- Moją i tylko moją. - zaśmiał się Matt obejmując mnie.
 Liam spojrzał na mnie spod byka, na co złośliwie się uśmiechnęłam. Niall siedział i jadł kanapkę, Louis rozmawiał z Matthew, Harry, Zayn i Molly zajęli się sobą, a ja? Ja myślałam o nim. Nie o Matthew, ale o Liam'ie.
Zostawił mnie rok temu. Rzucił tekstem "Nie chcę cię ranić Kat, ale będziesz szczęśliwsza beze mnie" i wyjechał do USA. Przez pewien czas miałam kontakt z Malikiem, ale szybko go zerwałam.
- Kotek? - zwróciłam się do Matthew.
- Skąd znasz Louis'a?
- Jesteśmy w jednej klasie. - odpowiedział.
- A teraz muszę wracać na zajęcia..
Pocałował mnie w usta, a napój który Liam miał w ustach znalazł się na twarzy Hazzy. Matthew odszedł od nas powstrzymując się od śmiechu, a Zayn i Louis ledwo siedzieli na krzesłach.
- Jakoś tak bez przekonania? - rzekł Liam.
- Jeb się. - odparłam ironicznie.

4 komentarze:

  1. uuuuuuFajnie! dodaje bloga do listy czytanych regularnie!
    weny życze
    ~gumisiek98

    PS. prosze usun to antyspamowe wpisywanie kodu, bo edzie mi sie chciałokomentowac xD

    OdpowiedzUsuń
  2. SPACJA, A POTEM ZNAK ZAPYTANIA... czemu są tacy ludzie na świecie...

    OdpowiedzUsuń
  3. No co ja widzę, Renesmee, hmm fanka sagi zmierzch? +Naprawdę fajnie się zapowiada, na pewno będę czytać. :))

    OdpowiedzUsuń