sobota, 10 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 40

Perspektywa Kat
 
-Cześć króliczku.-zaśmiałam się do Madi'e siedzącej w salonie.-mamo mogę zabrać ją na spacer-zwróciłam się do rodzicielki.
-Nie możesz się kochanie przemęczać.
-Mamo, nie jestem chora tylko jestem w ciąży. - uśmiechnęłam się do niej.-poza tym nie idę sama.
-Z Max'em? - zapytała.
-Nie, z Liam'em. - wzięłam małą na ręce i poszłam do jej pokoiku ubrać.
-Z Liam'em? - w drzwiach stanęła mama.
-Tak mamo. - odpowiedziałam zakładając małej butki.
Madi'e zaczęła radośnie klaskać w dłonie.
-Tak mamuś. - wzięłam ją na ręce.-niedługo wrócimy.-uśmiechnęłam się.
Wsadziłam mała do wózka i wyszłam z domu.
-Myślałem, że idziemy sami? - usłyszałam po paru minutach czyjś głos za sobą.
-Myślałam, że spotkamy się w parku? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ale ona już duża i słodka. - uśmiechnął się do małej-zupełnie jak starsza siostra. - zaśmiał się
-Przestań bajerować. - lekko go pchnęłam.
-Gdyby nie to, że pchasz wózek spotkała by Cię kara. - uśmiechnął się łobuzersko.
Dziwne...cholernie dziwne, że mogę w jego obecności spędzać swobodnie czas...nie muszę nic udawać..oprócz jednego.
-Kierunek park? - spytał.
-Tak jest. - zaśmiałam się a mała zaklaskała w łapki.

Kilka godzin później

- Podobała mi się wczorajsza piosenka.
- Kochałem Cię pierwszy? - westchnął Liam.
-Podoba mi się. - uśmiechnęłam się odbierając małej grzechotkę.
-Kat.. gdybym nie był wtedy tak zaślepiony..teraz..teraz bylibyśmy razem. - spojrzał na mnie.
-Przestań...nie psuj chociaż naszej przyjaźni. - westchnęłam.
-A teraz gdy widzę Cię z nim, mój świat się rozpada. - zacytował wers piosenki-Madi'e uśmiechnij się do wujka. - pomachał jej grzechotką.
Patrzyłam jak się z nią bawi. Oby dwoje mieli przy tym niezły ubaw.
-Dziękuje tak w ogóle za zaproszenie. - uśmiechnął się do Madi'e.
-Przyjdziesz? - zapytałam
Jego obecność...no cóż, na pewno było by mi ciężko i to bardzo mając świadomość, że on tam jest.

Perspektywa Liam'a

Czy przyjdę? Będę w stanie patrzeć jak tracę ją na zawsze? Że to nie ja będę budził się przy niej? Nie ja będę z nią wychowywał dzieci? Nie ja będę całował ją w dzień i w nocy?
-Nie wiem. - odpowiedziałem nie patrząc na nią.
-Liczę, że przyjdziesz. - zaśmiała się. - o Max idzie.
Odwróciłem głowę i zobaczyłem narzeczonego mojej miłości.
-Cześć Liam. - wyciągnął dłoń jak znalazł się przy ławce. - cześć kochanie. - pocałował Kat w czoło.
Nie powiem, poczułem ukucie w sercu. Porządne ukłucie.
-Widzę, że spacerek. - uśmiechnął się do Madi'e, która wyciągnęła do niego rączki. - chodź tu brzdącu.
Wziął ją na ręce i zakręcił nią w powietrzu.
-Mamy zaproszenie dziś do Louis'a i Eleanor. - odezwał się
-O to się zobaczymy? - zaśmiałem się. -Ja będę się zbierał. Do zobaczenia i dziękuje za space. - Nie wiedziałem czy mogę się z nią pożegnać tak jak wczoraj więc tylko ja przytuliłem, uścisnąłem rękę Max'a i wróciłem do domu.

Perspektywa Promise

-Jak to nie zgodziłaś się zostać świadkiem na jej ślubie? - zaśmiał się Louis z którym siedziałam w kuchni.
-Normalnie, nie będę do tego ręki przykładać... ona go nie kocha. - jęknęłam.
-Skąd wiesz? - zapytał popijając drinka.
-Bo kiedy śpi w nocy to wymawia jego imię, chodzi zamyślona jak się o nim wspomina... a na dodatek teraz kiedy prawda wyszła na jaw.
-Nic na to nie poradzimy Pro. - westchnął.
-Na co nie poradzicie? - w drzwiach kuchni stanął Liam we własnej osobie. - Drzwi były otwarte Tommo. - zaśmiał się.
-Na plamę, na sukience Promise. - skłamał Louis
Liam tylko kiwnął głową i odwrócił głowę by zobaczyć kolejnych gości. Zayn z Perrie, Harry i Molly i dziewczyna Tomlinsona.
-A Katherine nie będzie? - zapytał mój chłopak.
-Już jesteśmy. - usłyszeliśmy śmiech Kat. - Przepraszamy za spóźnienie. - Max podał Eleanor kwiatki, a Louis'owi butelkę dobrego wina.
-Widzę, że popijemy. - zaśmiał się Harry za co dostał od Molly.

Perspektywa Kat
 
-Chłopiec czy dziewczynka? - zapytał się Niall.
-Nie mamy pojęcia. - odpowiedziałam.
-Ważne, żeby było zdrowe. - Max złapał mnie za rękę.
Liam siedział naprzeciwko mnie z kieliszkiem w ręku i co chwilę na nas zerkał .
-Tam masz rację. - uśmiechnęła się Eleanor. - Max kto jest Twoim świadkiem?
-Przyjaciel z pracy. - zaśmiał się.
-Mam nadzieję, że nie będzie mi podrywał dziewczyny?-groźnie spojrzał na niego Styles.
-Spokojnie, żonaty.
-Kat możesz na chwilę do nas przyjść? - usłyszałam wołanie Louis'a i Zayn'a.
Wstałam z kanapy i ruszyłam do ogródka. Zayn stał i kończył palić, a Louis patrzył w niebo.
-Co jest? - zapytałam siadając na ławce.
-Kiedy mu powiesz? - zapytał Louis nie podnosząc głowy.
-Co? - zdziwiłam się.
-Że zostanie ojcem. - wtrącił Zayn.- Za dziewięć dni wychodzisz za mąż.
-Nie powiem mu. - wstałam z ławki - I wy też tego nie zrobicie. - Ostrzegłam ich i weszłam do domu.
 
 
Nasza Katherine znów się buntuje...ach ja niedobra.
Może by tak +18 z Less? :) 
cóż czekajcie na kolejny rozdział...
...może was zaskoczę ? 
A tym czasem piszcie swoje opinie na temat tego rozdziału.

3 komentarze:

  1. chcę 18+ :|
    Wymagam tego jako czytelnik!
    Jestem twym bogiem i masz się mnie słuchać! błahaha >:)
    No ale mogłabyś dac xD
    I powiedzieć temu nieszcześnikowi i cionszy :/

    PRZYPADKIEM NIECH SIE DOWIE NA SLUBIE! :O Znaczy tak zaraz przed ceremonią! :O Wtedy wiesz, ksiendzu pyta czy ktoś sie sprzeciwia a on wparuje i "ja! t moje dziecko! chce je i jego matke tylko dla siebie! 8)

    Jestem genialna 8')

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu kiedy kolejny rozdział ? Oby jak najszybciej bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww byli razem w parku :D :D
    Niech wreszcie Liam dowie się prawdy :D No proszę ! Ładnie proszę :)
    Czekam na kolejny.
    ~Lena.

    OdpowiedzUsuń