wtorek, 20 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 43

Perspektywa Kat

Dzień Ślubu

Stałam w szlafroku przy oknie. To dziś ten dzień. Próbowałam porozmawiać z Max'em. Powiedzieć mu całą prawdę, ale on bez przerwy mi przerywał. Liam od trzech dni nie odpowiadał na moje wiadomości oraz telefony. Spojrzałam na stojące buty na parapecie okna. Miałam ochotę je zniszczyć, pociąć sukienkę, wyrzucić obrączki do Tamizy i uciec jak najdalej od nich wszystkich. Godzina 14:53. Za niecałe trzy godzinny będę mężatką.
-Kat. - do pokoju weszła Molly. -Przyszła fryzjerka.
-Przyjdźcie tutaj. - wyszeptałam.
Usiadłam przed toaletką i pozwoliłam by profesjonalistka zrobiła ze mnie prawdziwą księżniczkę. Księżniczkę, która oddała się nieodpowiedniemu księciu. Fryzjerka. a zarazem kosmetyczka w jednym krzątała się przy moim boku ponad godzinę.
-Wyglądasz cudownie. - zaśmiała się Molly wpinając mi kwiatka we włosy kiedy zostaliśmy same. -Założymy teraz sukienkę.
Delikatnie, żeby nie zniszczyć dzieła założyłam sukienkę, którą ona dokładnie pozapinała.
-Dobra, masz białą sukienkę, niebieską podwiązkę. - spojrzała na mnie. -Swoje ulubione używane kolczyki i bransoletkę pożyczoną od mamy. - zaśmiała się. -Jest tak jak być powinno.
Zacisnęłam mocno zęby żeby powstrzymać łzy zbierające się w kącikach oczu.
-O i płaczesz. - zaśmiała się. -To na szczęście.
-Nie na szczęście. - krzyknęłam. -Ja go nie kocham. Ja chcę Liam'a.
-Kat. - podeszła do mnie i złapała za dłonie- z Max'em będziesz szczęśliwsza. - uśmiechnęła się -Liam miał swoją szansę i jej nie wykorzystał. No już nie płacz tylko.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Kogo tam niesie. - jęknęła Molly. -Max jeżeli to Ty możesz odejść. - zaśmiała się. -Zobaczysz ją dopiero pod ołtarzem.
-To tylko ja. - drzwi się uchyliły i stanął w nich Liam. -Możemy porozmawiać? - spojrzał na Molly.
-Zostaw nas samych. - poprosiłam przyjaciółkę. a ona niechętnie opuściła moją sypialnię.

MUZYKA

Stał przede mną. Ubrany w dżinsy i szary podkoszulek z nadrukiem batmana.
-Ładnie wyglądasz. - podszedł do mnie.
-Dlaczego nie jesteś w kościele? - zapytałam łamiącym się głosem.
-Nie będzie mnie tam. - dotknął dłońmi mojego policzka. -Wyjeżdżam Kat. Usuwam się z twojego życia na jakiś czas. Wiesz o czym myślałem przez ostatnie dni? - zapytał. a ja pokręciłam głową -O tym, żeby Cię porwać i zatrzymać tylko dla siebie. Chce Twojego szczęścia Kat... Kocham Cię. - szepnął. -Pamiętaj o tym. Zawsze będę. - pocałował mnie w czoło i podszedł do drzwi.
-Liam... - szepnęłam, a on nawet się nie odwrócił.
-Żegnaj. - powiedział i zamknął za sobą drzwi.
Podeszłam do okna, patrzyłam jak wsiada do samochodu i odjeżdża spod domu.
-Kocham Cię. - wyszeptałam prosto w szybę.

Perspektywa Molly

Wraz z Harry pojechałam do kościoła gdzie już była zgromadzona większość gości wraz z samym zainteresowanym: zestresowanym Max'em. Trzymając loczka za rękę na chwilę podeszłam do reszty zespołu wraz z partnerkami. Brakowało tylko Liam'a. To może nawet lepiej, że go tu nie będzie.
-Widzieliście Liam'a? - zapytał się Niall. -Dzwonie do niego i nie odbiera telefonu.
-Był u Kat, ale wyszedł zdenerwowany i odjechał nic nie mówiąc. - odpowiedziałam mu.
Cieszyłam się, że to się tak skończy. Jako jedyna chyba byłam zadowolona z dzisiejszej uroczystości. Liam na nią nie zasługiwał nigdy.
-Idę tam, zaczyna się. - zaśmiałam się i podeszłam do zestresowanego Max'a.
Chłopak stał zestresowany w towarzystwie swojego przyjaciela. Kiedy zobaczył, że do nich podchodzę zakończył z nim dyskusję.
-Billy. - zwrócił się do mężczyzny stojącego obok. -To Molly, przyjaciółka Kat.
-Miło mi Cię poznać. - wyciągnął do mnie dłoń. którą uścisnęłam. -Przyjaciele Max'a to moi przyjaciele. - zaśmiał się.
-Mnie również. - odwzajemniłam uścisk.
Obróciłam głowę w stronę ławek w których siedzieli chłopcy  Harry rzucał we mnie piorunami wlepiając we mnie swoje zielone oczy.
Nagle drzwi do świątyni się otworzyły i weszła przez nie Kat. Zdenerwowana Kat. Wolnym krokiem podeszła pod ołtarz.
-Kat to przyniesie nieszczęście. - syknęłam w jej stronę. -On nie może Cię zobaczyć w sukni.
-Zamknij się Molly. - zwróciła się do mnie. -Max mogę Cię prosić na słówko?-odwróciła się plecami do niego. Chłopak zdezorientowany ruszył za nią. Nagle Kat zachwiała się i upadła wprost w ramiona Max'a.
-Molly. - krzyknął, a ja z Billy'm szybko do niego podbiegłam.
Kucnęłam przy jej boku i na śnieżno białej sukni zobaczyłam krew. -Dzwoń po pogotowie. -syknęłam w stronę chłopaka.
Nagle koło nas zmaterializował się Louis z Harrym.
-Zanim karetka dojedzie minie godzina. - szepnął szatyn. -Nie ma czasu.
-To co mamy robić? - zwrócił się do niego mój chłopak.
-Masz. - rzucił w niego kluczykami i wziął w ramiona bezwładne ciało Kat. -Jedzcie za nami. -szepnął i najszybciej jak mógł z Harry'm opuścili kościół.

Perspektywa Liam'a

Dojechałem pod wcześniej obrany adres. Wyłączony telefon schowałem do kieszeni spodni i wysiadłem z samochodu. Poddałem się. Tak samo jak Matthew  wyjechałem, pozostawiając ją tam szczęśliwą. Nikomu nie powiedziałem gdzie się wybieram ani na jak długo. Wyjąłem z bagażnika dużą walizkę i skierowałem się do dużych mahoniowych drzwi w których po minucie stanęła tak dobrze znana mojemu sercu osoba.
-Liam, kochanie co ty tu robisz? - zapytała zdezorientowana.
-Musiałem. - wyszeptałem już nie powstrzymując łez. -Musiałem wyjechać. -wtuliłem się w jej ramiona i rozpłakałem jak dziecko.

No i mamy już 43 rozdział! 
Spodziewaliście się takiego ślubu? 
Już niedługo będę kontynuować losy Liam'a i Katherine w bardziej romantycznej atmosferze, także będę ciągnąć to opowiadanie dopóki zabraknie mi pomysłu.

3 komentarze:

  1. Ta piosenka i ten tekst ... wyciskacz łez ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu dawaj jak najszybciej kolejny rozdział *-* kocham to opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie było ślubu :D :D
    Kurde, Liam tchórzu wracaj do Kat!
    Czekam na następny.
    ~Lena.

    OdpowiedzUsuń