sobota, 17 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 42

Perspektywa Liam'a

Szybko się ogarnąłem i stanąłem twarzą w twarz z intruzem, który śmiał mi przeszkodzić ten moment.
-Jak się wyprowadzałam zapomniałam chyba kocyka Ronnie. - zaczęła brunetka. - Ale widzę, że przeszkodziłam. - spojrzała na poprawiającą ubranie Kat.
-Jak się tu dostałaś? - zapytałem.
Byłem pewny, że zamykałem drzwi na klucz.
-Pukałam, ale nikt nie otwierał. - zaczęła się tłumaczyć. - Myślałam, że śpisz więc weszłam.
Spojrzałem na speszoną Katherine.
-Liam dziękuję...za popołudnie. - uśmiechnęła się blondynka. - Do zobaczenia na ślubie.
-Już idziesz? - zapytałem unosząc brew do góry.
-Tak będzie lepiej. - odpowiedziała i nim zdążyłem zaprzeczyć opuściła dom.
Spojrzałem z wyrzutem na stojącą przede mną dziewczynę, a ona wzruszyła tylko ramionami i weszła po schodach do jednego z pokoi.
Rozgrzany usiadłem na kanapie na której przed chwilą, nie przeleciałem Kat. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech.
-Liam. - poczułem czyjś oddech na swojej twarzy.
-Co? - zapytałem nie otwierając oczu.
-Ona już do Ciebie nie wróci. - usłyszałem cichy szept dziewczyny. - Wiem, że to wszystko moja wina.
-Tu się z Tobą zgodzę. - zaśmiałem się pod nosem i otworzyłem oczy.
Danielle siedziała na fotelu naprzeciwko, ściskając w dłoniach kocyk w słoneczka.
-Gdybym nie weszła, między wami do czegoś by doszło? - zapytała, a ja kiwnąłem głową na tak. - Skończ to póki nie jest za późno. - wstała z fotela. - Póki nie cierpisz jeszcze dostatecznie. - skierowała się do drzwi i zostawiła mnie samego.

Perspektywa Kat

Jak najszybciej dojechałam do domu starając zagłuszyć swoje myśli. Dojechałam do swojego mieszkania i jak najszybciej skierowałam się do łazienki pod zimny prysznic. Bardzo zimny. Jak ja mogłam się tak zachować. Podniosłam prawą dłoń na wysokość twarzy i spojrzałam na pierścionek znajdujący się na palcu.  Zakręciłam ciągle lejąca się wodę i wyszłam z kabiny szczelnie opatulając się ręcznikiem. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarne leginsy i za dużą bluzkę. Ręcznik rzuciłam do łazienki i ruszyłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy sukienkę i wpatrywałam się w nią przez dłuższy czas dopóki po pokoju nie rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Max. Wierzchem dłoni starłam łzy z policzków i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Słucham. - starałam się żeby mój głos brzmiał normalnie.
-Załatwiłem już wszystko i już niedługo u Ciebie będę. - zaczął rozmowę. - Tęsknie.
-Max ja.. - zaczęłam, ale mi przerwał
-Tak wiem, skarbie ty też. - zaśmiał się.
Nie tęsknie. W tym problem, że za nim nie tęsknie.
-Max ale...
-Muszę już kończyć skarbie. Dobranoc.
Nim zdążyłam coś odpowiedzieć rozłączył się.
Podniosłam się z podłogi zostawiając na niej sukienkę i położyłam się na łóżku. Już nawet nie kontrolowałem łez lecących z moich oczu. Promise miała rację... ranię Liam'a. Brakiem mojej miłości zranię również Max'a oraz siebie.  Telefon leżący obok na łóżku wydał krótki sygnał.

From: Liaś.

Przepraszam za to Kat.  Nie powinienem się posunąć do tego. Dobranoc. 

Za co on przeprasza? Za to, że przez chwilę byłam szczęśliwa? Zapłakana, nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam nie odpisując na jego wiadomość. 

Perspektywa Max'a

-Stary nigdy bym nie pomyślał, że się ożenisz. - zaśmiał się Billy. - T to z dziewczyną w ciąży na dodatek nie z tobą.
Siedziałem w jednym z klubów w NY i piłem piwo ze "starym" znajomym.
-Z miłości zrobi się wszystko.
-JA na zawsze pozostanę wolnym ptakiem. - rozejrzał się po klubie. - Te wszystkie panny same się nie zaliczą. Bogata chociaż ta Twoja dziunia? 
-Nie dziunia, tylko Katherine. - upomniałem go kolejny raz tego wieczoru. - To nie ma znaczenia czy bogata, ale tak. 
-Dla mnie kasa ma znaczenia. - uniósł brwi.
-A ja to nie ty.
-Wiesz napijmy się czegoś mocniejszego. Dwa razy whisky. - zwrócił się do barmana. - Trzeba oblać twoje ostatnie dni kawalerstwa. 
Szklanka za szklanką w głowie zaczęło mi huczeć.
-A panowie co tak siedzą sami? - dosiadły się do nas dwie młode dziewczyny.
-Opijamy ostatnie dni kawalerstwa kolegi. - zaśmiał się Billy.
-O to może załapiemy się na drinka? - spojrzała się na mnie ruda.
-Pewnie. Dwa razy Martini dla tych pań. - uśmiechnąłem się do dziewczyn.
-Taki młody, a już się żeni. - zaśmiał się Scarleet.
-Miłość moja droga. - spojrzałem na nią.
Zgrabna...młoda...gorąca i seksowna. Sięgnąłem po setny już chyba kieliszek i opróżniłem go za jednym razem. W głowie już mi przyjemnie szumiało i za parę chwil zapewne urwie mi się film.
-Chodź ze mną. - dziewczyna pociągnęła mnie do wyjścia. 
Ostatnie co pamiętam to moment kiedy wsiadłem z nią do taksówki i jej usta na moich. 



Powiem, tak : Trochę nie wyszedł mi ten rozdział, bo się za bardzo do niego nie przyłożyłam.

Żyję już kolejnymi w których wszystko się zacznie wyjaśniać i naprawiać. 

Jak myślicie? Co wydarzy się w następnych? :)

4 komentarze:

  1. On zaliczy ta laskę.
    Ona powie mu o ciąży.
    Ona i On będą razem.

    Się opisałam 8) No ale wiadomo o co chodzi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kat i liam powinni być razem , Max teraz ja zdradzi i juz ... Mam nadzieje ze Kat powie o wszystkim Liamowi i będzie heepy end :) tylko jeszcze nie teraz :) czekam z niecierpliwością na kolejne części <3 pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Max zdradzi Kat ? Taa i on niby ją tak wielce kocha. Dobre żarty.
    Kurde Liam nie przepraszaj tylko działaj o odzyskaj Kat i dziecko!
    Czekam na następny rozdział.
    ~Lena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny rozdział? *o*

    OdpowiedzUsuń