niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 27

Perspektywa Liam'a.

Obudziłem się po godzinie 11. Kat jeszcze spała i słodko się uśmiechała przez sen. Pocałowałem ją w czoło oraz podniosłem się z łózka i założyłem leżące obok bokserki oraz spodnie. Zszedłem na dół w celu przygotowania śniadania dla siebie oraz mojej księżniczki. Byłem właśnie w trakcie ustawiania omletów na stole, gdy poczułem jej ramiona oplatające mnie w pasie.
-Liam.-odwróciłem się do niej-musisz wiedzieć, że mnie i Max'a nic nie łączy.
Spojrzałem w jej oczy, widać, że mówiła prawdę, ale nie całą.
-Ale?-zapytałem przytulając ją do siebie.
-Ale on mnie kocha.-wyszeptała nie patrząc mi w oczy.
Kocha. On ją kocha, a ja zostawiłem ją praktycznie z nim samą.
-A ty jego?
-Ja..-zawahała się.-Kocham Ciebie.-musnęła moje usta.
-Nie chcę się Tobą z nikim dzielić.
-Jak na razie to ja się dzielę Tobą.
Odsunąłem się od niej i pocałowałem w czoło.
-Kiedy ma termin?-zapytała siadając na krześle.
-Na początku marca.-dotknąłem jej dłoni.-smacznego.
Siedzieliśmy w milczeniu, a jedliśmy posiłek co chwilę się do siebie uśmiechając.
-Muszę się zbierać.-wyszeptała-Max i Prom będą się martwić.-wstała z krzesła.
Odprowadziłem ją do drzwi i pocałowałem.
-Zadzwonię. Kocham Cię.-musnąłem jej policzek, a potem patrzyłem jak odjeżdża swoim samochodem do domu.

Perspektywa Kat

-Jasna cholera Katm gdzie Ty byłaś?-krzyknęła Prom, kiedy weszłam do salonu.
Max siedział w na fotelu i wszystkiemu się przypatrywał jakby znał odpowiedź.
-Budzę się rano, a Ciebie nie ma. Myślałam, że zabawiasz się z Max'em, ale on spał.-jęknęła.
Zgromiłam ją wzrokiem i ruszyłam w stronę kuchni po butelkę wody.
-Nic takiego nie powiedziałam-jęknęła-ewidentnie na siebie lecicie.
-Zamknij się.-wtrącił się Max.
Wstał z fotela i ruszył do mnie do kuchni zostawiając Prom mruczącą samą do siebie.
-Byłaś u niego.-wyszeptał na tyle cicho, że usłyszeć go mogłam tylko ja.
-Byłam u niego.-odpowiedziałam wlewając wodę w szklankę.-ale go kocham.
-Nie widzisz, ze on Cię zwodzi?-zapytał opierając się o blat.
-On musi to robić, dla dobra zespołu.
-A ty masz cierpie?-uniósł brwi.
-Sama się na to zgodziłam Max.-smutno się uśmiechnęłam-cierpię, ale nie potrafię z niego zrezygnować.
-Ty nie chcesz z niego zrezygnować.-spojrzał na mnie-a co będzie jeżeli dziecko okaże się jego? Jeśli się z nią ożeni? Będziesz jego kochanką? Wtedy kiedy on będzie miał czas?-pytania wylewały się z jego ust.
-Nie wiem.-odpowiedziałam-nie wiem co będzie za miesiąc, za pół roku czy za kilka lat.
-A co planujesz teraz?
-Teraz? wracam do szkoły, którą skończę już w kwietniu i nie wiem co dalej.-napiłam się wody.-a Ty?
-Przenoszę się do Londynu.-zaśmiał się.
-Naprawdę?-uniosłam brew do góry-cieszę się.
-Ej, osoby które udają, że się tylko lubią-do kuchni wleciała Promise-idziemy na zakupy?
-Dobry pomysł-zaśmiałam się.
-Max, weź aparat.-roześmiała się Promo i poszła do pokoju zapewne się przebrać.
-Za 10 minut na dole.-uśmiechnęłam się do niego i poszłam sama zmienić ubranie.
-Mieliśmy jechać na zakupy-jęknęłam.
-Ale idziemy szukać mieszkania.-zaśmiała się Promo-i to tak, żeby mieć Max'a blisko siebie.
-Co?-odezwał się po raz pierwszy do niej.
-Wszystko słyszałam.-zaśmiała się.-I mam nadzieję, że będzie tak jak kiedyś.
Max mruknął coś niezrozumiałego i ruszył parę kroków przed nami robiąc zdjęcia.
-Zraniłaś go.-szepnęłam w jej stronę.
-Nie chciałam go oszukiwać. Nie mogę zaoferować mu nic więcej niż przyjaźń.
-Przynajmniej go nie oszukujesz.
-Jak myślisz jest szansa, że spotkamy tych chłopaków z One Direction?
Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Ona nic nie wiedziała.
-Niezłe dupy z nich są.-zaśmiała się.
-Prom.-syknęłam
-No co? Jestem wolna.
-A on prawie wszyscy zajęci.
-Skąd wiesz?-spojrzała na mnie.
-Bo ich znam głupia.-szturchnęłam ją.
Spojrzałam na Max'a, który robił nam zdjęcia. Promise od razu uwiesiła się na mnie i zaczęła robić głupie miny, doprowadzając tym fotografa do śmiechu. Nasze chwilę zabawy przewały czyjeś nawoływania. Ktoś krzyczał moje imię. Odwróciłam się głowę w stronę skąd one dochodziły i zobaczyłam cały skład One Direction wraz z dziewczynami. O ironio. Max podszedł do mnie i potarł w celu pocieszenia moje ramię?
Prom spojrzała na mnie z zadowoleniem na twarzy, jej marzenie się ziściło. Zaczęli iść w naszą stronę. Pierwsza doleciała Molly i przytuliła się do mnie.
-Witaj Max.-podeszła również do niego.
Spojrzałam na Liam, całkiem szczęśliwy szedł trzymając Danielle za rękę nie obdarzając mnie ani jednym spojrzeniem. Jakby w ogóle nic się dzisiaj między nami nie wydarzyło.
-Molly-pomachała jej Promise-ja też tu jestem.
-Boże Salvatore.-krzyknęła brunetka-co Ty tu robisz?
-Jestem na spacerze jak nie widać. Kat, nie poznasz mnie z przyjaciółmi.-sprowadziła mnie na ziemię dziewczyna.
-Ym...już. To jest Harry.-pokazałam na loczka.-to Louis i jego dziewczyna Eleanor.-para się uśmiechnęła do niej.-to Zayn i Perrie.-teraz to Prom się uśmiechnęła.-tu jest Niall..-oczy obojga wyglądały jak dwie błyszczące monety.-a to jest..-spojrzałam na Liam'a przytulającego Danielle,- Liam i jego dziewczyna.-moje serce jak i ja cała krwawiło.
-Miło mi was poznać. Przyjaciele Katherine są moim przyjaciółmi.-uśmiechnęła się do niej.
-Zostajesz w Londynie?-zdziwiła się Molly.
-Tak.-zaśmiała się.-zresztą Max też zostaje, chyba między nim, a Ness coś jest-spojrzała na nas.
To samo uczynił Liam, obrzucił mnie smutnym wzrokiem, a ja żeby na niego nie patrzeć spojrzałam na uśmiechniętego Max'a. Kiwnęłam delikatnie głową, a on przyciągnął mnie do siebie.
Promise i Molly głośno się zaśmiały widocznie zadowolone.
-Idziecie z nami na kawę?-odezwał się Niall patrząc na Prom.
-Ja z chęcią.-zaśmiał się dziewczyna i podeszła do niego, zagadując go.
Czyżby jej wielka miłość już przeszła? Ta dziewczyna mnie załamuje.
Wszyscy razem ruszyliśmy w stronę kawiarni kiedy podszedł do mnie Liam.
-Zostawisz nas na chwilę samych?-spojrzał na Max'a.
Chłopak spojrzał na mnie i ruszył w kierunku moich przyjaciół.
-Co to ma być?-złapał mnie za ramiona Liam.
-Nic.
-Nic? Zachowujesz się jakby był Twoim chłopakiem.-odpowiedział z zazdrością?
-Jest moim przyjacielem .-odpowiedziałam zdenerwowana-a Ty z kim jesteś?
-Ze swoją dziewczyną.-odpowiedział po chwili.
Spojrzałam na niego i zamrugałam parę razy przy okazji odsuwając się od niego.
-To idź do swojej dziewczyny Liam.-odwróciłam się i zostawiłam go tam samego i zdezorientowanego.

Krótki i spieprzony ;c
Dziękuje za komentarze ! <3
Następny postaram się jak najszybciej ogarnąć :)

2 komentarze:

  1. końcówka . . . chileranie mge zerać słow! :( . . . złamała mi serce(?) wgl mnie chodziło o KAt, ale ta jej reakcja...koszmar :( zaraz sie prycze :/

    ~Cherry Blossom

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział <3 !! Czekam na miat <3 (max i kat)

    OdpowiedzUsuń