niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 11

Dzień Balu.  

Perspektywa Kat.


Siedziałam w szlafroku przy toaletce i kręciłam włosy. Słuchałam w między czasie plotek lecących z radia. Dzisiejszy bal musi być idealny. Swoją sukienkę kupiłam wraz z Moll's i Eleanor. Ta druga robiła wszystko żeby zdobyć moją przyjaźń a ja coraz bardziej się do niej przekonywałam. Liam pochwalił się mną podczas ich piątkowego wywiadu. Od tego momentu moje interakcje na twitterze ciągle szalały a liczba osób obserwujących wzrastała. To bardzo miłe uczucie i takie kochane. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lusterku. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanęła w nich Molly.

Wyglądała fantastycznie. Swoje brązowe włosy spięła w koka pozostawiając niesforne pasma które opadały jej na ramiona. Sukienka podkreślała jej figurę i dodawała uroku.
-Razem z Liam'em i Harry'm czekam na dole.-zaśmiała się.
To razem z nimi mamy jechać na bal. Reszta jedzie z Louis'em i jego partnerką. Założyłam swoją sukienkę, poprawiłam włosy i zeszłam na dół do przyjaciół. Siedzieli na kanapie. W garniturach wyglądali bardzo seksownie. Obaj. Podeszłam do Liam'a i usiadłam mu na kolanach.
-Śliczna sukienka.-zaśmiał się.
-Eleanor wybrała.-uśmiechnęłam się.
Tak właśnie to brunetka pomogła zdecydować mi się właśnie na nią. Dziewczyna ma gust i jest wspaniałą towarzyszką na zakupy. Mimo swojego wrednego zachowania na początku naszej znajomości muszę przyznać,że zaczynam ją lubić. Liam złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do samochodu. Rodzice wrócili wczoraj, a dziś musieli iść do pracy. Mama ze względu na ciąże i tak długo nie popracuje. Liam otworzył mi drzwiczki i zajęłam miejsce pasażera. Gołąbki na tyle okazywali sobie swoją miłość. Liam włączył radio i odjechaliśmy spod mojego domu kierując się w kierunku szkoły.
-Masz swoją maskę?-zapytałam.
-Mam.-zaśmiał się.
Na tym balu tylko męska część ma mieć maski zakrywające twarz. Zabawa musi się udać. Dojechaliśmy pod szkołę. Czekali tam na nas pozostali. Niall i Zayn bez partnerek oraz Louis z Eleanor w sukience, którą ja pomogłam jej wybrać. Sukienka ta podkreślała jej walory. Czyli długie, zgrabne nogi.
Złapałam Liam'a za rękę po tym jak założył maskę i w grupie weszliśmy na sale.
-Będzie coś mocniejszego ?-zapytał się mnie Louis
-Zero alkoholu.-zaśmiałam się.
-Dla wszystkich zakochanych osób-usłyszałam głos Dj'a który puścił TO.
-Zatańczysz?-Liam spojrzał na mnie z miną szczeniaka.
-Oczywiście.-trzymając się za dłonie weszliśmy na parkiet.
Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Bujaliśmy się w rytm muzyki.
-Uwielbiam piosenki Ed'a Sheeran'a.-zaśmiałam się.
-And all I want is the taste that your lips allow-wymruczał mi do ucha. 
W masce i w czarnym garniturze wyglądał bardzo seksownie. Muszę to przyznać. Piosenka się skończyła, a my udaliśmy się do naszych przyjaciół. 
-Idę do łazienki.-zaśmiałam się. 
Przechodziłam między ludzi, mijając całujące się pary oraz te kłócące się. W toalecie spędziłam ponad dziesięć minut. Poprawiłam makijaż i fryzurę. Wychodząc z toalet wpadłam na Liam'a, który złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu.
-Gdzie jedziemy?-zapytałam zapinając pasy.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Zaskoczył mnie ale może to jakaś niespodzianka?
-Liam co to ma znaczyć?-zapytałam znowu, a chłopak ściągnął maskę i moim oczom nie ukazała się twarz ukochanego.
-Matthew!-krzyknęłam.
-Witaj kotku.-dotknął mojego kolana.
-Skąd masz kluczyki Liam'a do samochodu? W tej chwili odwieź mnie na bal!-krzyknęłam.
-Nie trudno było gwiazdce skubnąć.-zaśmiał się.- niedługo odstawię Cię na miejsce.-spojrzał na mnie.
-Człowieku zwolnij!-krzyknęłam na niego kiedy jechaliśmy 200 km/h
-Lubię ostrą jazdę. I ty też polub.-znów się roześmiał.
-Matt zwolnij.-krzyknęłam, ale on ciągle przyśpieszał.
W pewnym momencie poczułam mocne szarpnięcie i uderzenie. Ostatnie co pamiętam to prośby Matthew żebym nie zasypiała.

Perspektywa Liam'a


Kat długo nie wracała z toalet. Pewnie rozmawia z mamą. Zacząłem szperać w kieszeniach i nie mogłem znaleźć kluczyków od samochodu. Jestem pewny, że tam je chowałem. W tłumie szybko odnalazłem Hazze, pił poncz rozmawiając z Louis'em. 

-Harry masz może moje kluczyki?-zapytałem.
-Nie, ale może Kat ma w torebce.-zaśmiał się.-masz napij się.
-Może.
Wziąłem od niego szklankę i obserwowałem uczniów szalejących na parkiecie. Katherine nadal nie było co zaczynało mnie już denerwować. 
-Liam!- krzyknęła Molly.-co Ty tu robisz?
-Stoję i czekam na Katherine.
-Ale wy...wy przecież jakieś pół godziny temu odjeżdżaliście spod szkoły.-zaśmiała się panicznie.
-My co?-wyplułem swój napój.
-Odjeżdżaliście. Widziałam jak wsiadacie. Liam co jest grane?-dopytywała dziewczyna.
Coś jest nie tak, szybko wybiegłem na parking szkolny i odkryłem brak mojego samochodu razem ze mną wyszedł Louis i Harry. Samochodu nie było w miejscu gdzie powinien wstać. 
-Liam dzwoń na policje.-potrząsnął mnie Harry- ja będę dzwonił do Kat.
-Nie ja zadzwonię do Kat, a ty na policję.-odszedłem na bok i próbowałem się dodzwonić do ukochanej.
Bałem się, tak cholernie się o nią bałem. Zastanawiam się kto i kiedy mógł wyjąć klucze z kieszeni marynarki. Domyślałem się kto to był. Matthew. Kat nie odbierała, ciągle włączała się poczta głosowa. Jasna cholera. 
-Zgosiłem kradzież-odezwał się Harry-odebrała? 
-Nie.-krzyknąłem.
Dołączyli do nas pozostali. Molly miała rozmazany makijaż, a Eleanor ją obejmowała. Nic się nie stało, nie mogło się stać. Wrócą zaraz, a Matthew będzie miał obitą mordę. Zabije go. 
-Liam-jęknął Louis-dzwonił Paul.
-Po co?-zapytałem zdenerwowany. Jeszcze to mi potrzebne.
-Dzwonili do niego z policji. Podobno znaleźli Twój samochód.-spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.
-To chyba dobrze.-uśmiechnąłem się
-Nie do końca. Kierowca spowodował wypadek.Ktoś jest ranny.-w tym momencie wszystko potoczyło się równocześnie, Molly zemdlała, Eleanor wybuchła płaczem, a mój świat się zawalił. Tylko nie ona. Tylko nie moja Kat.
-Louis kluczyki!-krzyknąłem.
-Liam jesteś zdenerwowany.-odpowiedział ze spokojem.
-Daj mi te cholerne kluczyki.-powtórzyłem-być może moja dziewczyna ...nie to nie możliwe. Dawaj je.
-Zawiozę Cię.-odparł spokojnie.-Niall zamówcie taksówkę i jedzcie z Zyan'em i Eleanor do domu. My pojedziemy do szpitala.
Niesłuchając ich podszedłem do samochodu Louis'a i czekałem, aż łaskawie przyjdzie otworzyć mi drzwi i ruszy w końcu w drogę. 
-Liam obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego.-poprosił otwierając samochód.
-Tylko zabije tego skurwiela jak jej się coś stało.-warknąłem i trzasnąłem drzwiczkami.
Molly siedziała z tyłu z Harrym i szlochała w jego garnitur, a ten ją pocieszał obiecując, że Kat nic nie jest. Louis jechał nad wyraz szybko i po około kwadransie byliśmy w szpitalu. Przy informacji czekał na nas Paul, nic dziwnego, że to jego poinformowali. 
-Liam bardzo dobrze, że poinformowałeś policję o kradzieży.-zaczął na wstępie.
-Nie pieprz mi tu o samochodzie. Co z nią?-zapytałem zdenerwowany i wystraszony.
-Chłopak jest trochę poobijany, odpowie za wszystko.
-Gówno mnie obchodzi Matthew.-krzyknąłem- Co z Katherine?
-Jest operowana. Przykro mi Liam, nie wiadomo czy z tego wyjedzie, lekarze robią wszystko co mogą. Trzeba być dobrej myśli.-powiedział.
Oparłem się o ścianę i jak szmaciana lalka się osunąłem na ziemie. On poobijany, a ona walczy o życie? Zabiję skurwysyna. Jak tego nie przeżyje to zapłaci mi za to.

Witam! :) Postaram się dodawać teraz rozdziały regularnie jak do tej pory, ale muszę się w drugim semestrze wziąć za naukę. O wenę nie mam się co martwić, bo często mi się nudzi. Mam nadzieję,że się spodoba i nie spieprzyłam sprawy. Choć teraz jest dramatycznie, z czasem będzie kolorowo. Zdradzę wam, że od następnych rozdziałów zaczynam perspektywy innych ! :) Kocham was <3 i zachęcam do komentarzy. 

1 komentarz:

  1. jezusie poryczałam sie. najlepszy ridziałEVER! zdania nie zmienie!

    ide trawić iformacje i sie uczyć!
    /sorka za bęly, ale przez łzy nie wydzie nic prawie xD
    ~gumisiek98

    OdpowiedzUsuń