czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 14

Perspektywa Kat

-Ma szczęście.-wskazała na moje ciało brunetka.
-Ty też miałaś.-odparł jej Liam patrząc na nią.
Jasna cholera mnie brała jak patrzyłam jak dziewczyna robi do niego maślane oczy, a ten głupi jeszcze się uśmiecha. Najchętniej spoliczkowałabym go. No sorry ja tu ledwo żywa leże, a on sobie romanse urządza.
-Wiem. Zazdroszczę jej.
-Kiedyś to wszystkie Tobie zazdrościły Dani.-odpowiedział głaszcząc moją dłoń.
W między czasie gdy oni tak siedzieli przy moim łóżku, wybrałam się do rodziców: mama spała po zażytych tabletkach, a tata siedział na fotelu i oglądał moje zdjęcia nie powstrzymując łez. Następnie odwiedziłam Matthew . Siedział na łóżku i patrzył w telefon, a konkretnie jedno zdjęcie. Nasze zdjęcie. Czy gdyby nie Liam to bylibyśmy teraz szczęśliwi? Ale ja kocham Liam'a, a Matt nie jest mi obojętny. Na czas kiedy u mnie w sali był Liam ze swoją byłą dziewczyną, reszta przeniosła się do kafejki.
-Jak Liam skrzywdzi Katherine.-zaczęła Molly-to go zabiję.
-Będziesz mieć na sumieniu miliony dziewczyn.-zaśmiał się Harry.
-Ja nie żartuje.-spojrzała na niego poważnie, a ja się zaśmiałam.
-Nie, Dani na pewno nic nie kombinuje.-odezwał się Louis-ona tylko go wspiera.
-Obyś miał rację-spojrzała na niego brunetka-idziemy?
Całą trójką opuścili kafejkę i skierowali się na salę. W drzwiach minęli się z Danielle i Liam'em.
-Zaraz wrócę.-powiedział i razem z nią wyszedł przed szpital. Szli w milczeniu, a ja za nimi. Doszli do jej samochodu.
-Dziękuje że przyszłaś.-przytulił ją Liam.
-Nie ma za co.-zaśmiała się-muszę Ci coś powiedzieć Liam,-uśmiechnęła się do niego. Chciała go pocałować w usta, ale on odwrócił głowę tak, że trafiła w policzek.
-Kocham Cię Liam.-powiedziała patrząc mu w oczy.
-A ja kocham Kat...-dziewczyna nie czekała aż dokończy tylko wpiła się w jego usta.
Moje serce zostało złamane, ponownie. Chociaż wiem, że Liam tego nie chciał.
-Chyba pora się obudzić Kat.-znikąd pojawił się mój anioł.
Poczułam tylko jak zakrztusiłam się powietrzem i otwieram oczy.

Perspektywa Liam'a

-Czemu to zrobiłaś?-zapytałem gdy się ode mnie odkleiła.
-Bo Cię kocham.-wyszeptała-Liam, nie wiadomo czy ona przeżyje.
-Nie mów tak!-krzyknąłem-musi przeżyć.
-Wiedz tylko, że tak łatwo Cię nie oddam.-powiedziała i wsiadła do samochodu.
Katherine nie może się o tym dowiedzieć. To by znów doprowadziło do naszego rozstania, a tego nie chcę. Kocham ją jak jasna cholera. Wszedłem na trzecie piętro i zobaczyłem ich stojących przed salą. Coś było nie tak.
-Liam.-podbiegła do mnie Molly-obudziła się.
Spojrzałem się na nią uważnie, ale ona nie żartowała. Ze szczęścia podniosłem ją i okręciłem.
-Postaw mnie wariacie.-zaśmiała się-idź do niej.
Posłuchałem jej i wyminąwszy chłopaków wszedłem do sali. Leżała tak jak wcześniej tylko przytomna. Żyła i to było najważniejsze.
-Katherine, kochanie-usiadłem obok niej i złapałem za dłoń.
Odwróciła delikatnie głowę i spojrzała na mnie.
-Kochasz Danielle?-zapytała.
-Kocham Ciebie.-odpowiedziałem
-Pocałowałeś ją?-przeszywał mnie swoimi czekoladowymi oczami.
-Ja nie chciałem Kat. Naprawdę.-wyszeptałem w jej dłonie.
Podniosła drugą dłoń i pogładziła mój policzek.
-Kocham Cię Liaś. Nie chcę Cię stracić.-wyszeptała
-Nie stracisz kochanie.-pocałowałem jej dłoń-to ja o mały włos straciłbym Ciebie.
-Zachowałam się idiotycznie. Wiem.-zaśmiała się ale mimo tego z jej oczu poleciały łzy.
-Nie płacz.-otarłem kropelki dłonią-zaraz przyjadą Twoi rodzice.
Jak na zawołanie drzwi do sali się otworzyły i weszli jej rodzice.
-Katherine.-podeszła do niej mama-tak się bałam.-pogłaskała ją po włosach.
Jej tata skinięciem ręki poprosił mnie abym opuścił z nim salę.
Jak będę w jego wieku też chcę tak wyglądać
-Liam, pójdziesz ze mną do lekarza?-zapytał na korytarzu.
-Jasne, proszę pana.
-Nie mów mi na pan. Jestem David.-wyciągnął do mnie dłoń.
-Liam.-uścisnąłem jego dłoń.-idziemy?
Razem ruszyliśmy do gabinetu lekarskiego. David zapukał do drzwi po czym je otworzył i wszedł do środka razem ze mną.
-Pan w jakiej sprawie?-zapytał mężczyzna  w białym fartuchu.
-Jestem ojcem Katherine Brown.-wyciągnął do niego rękę.
-A tak, niech panowie usiądą.-wskazał na białe fotele przy biurku- panna Brown. Obudziła się ale nie będę ukrywał, że jej stan nadal jest ciężki. Z badań wynika,że obrzęk mózgu się zmniejszył i dlatego doszło do obudzenia. Katherine pozostanie pod naszą kontrolą jeszcze przez jakiś czas.-zakończył.
-Co to znaczy,że jeszcze jest ciężki?-zapytałem.
-To znaczy, że w każdym momencie istnieje ryzyko zatrzymanie akcji życiowych. Proszę się nie denerwować i cieszyć tym, że dziewczyna się obudziła.
-Dziękuje doktorze.-jej ojciec wstał i uścisnął  mu rękę ja również uczyniłem to samo.-do widzenia.
W ciszy wróciliśmy do sali. Kat leżała uśmiechając się i trzymając mamę za rękę. Podszedłem do niej od drugiej strony i przyglądałem się obu panią Brown, gdy poczułem wibracje telefonu.

Jestem w ciąży Liam. Z Tobą xoxo Spotkajmy się w przyszłym tygodniu.
                                                                                                         Dani.
Nie to niemożliwe. Na pewno. Gdyby nie to, że jestem w szpitalu już dawno rzuciłbym telefonem. 
-Liam stało się coś?-zapytała Kat.
Spojrzałem na nią. Dopiero co ją znów odzyskałem, a już mogę ją stracić? Nie pozwolę na to. Schowałem telefon z powrotem do spodni. 
-Nic kochanie.-uśmiechnąłem się do niej kłamiąc prosto w oczy. 

Kolejny :) Kat się obudziła i będzie żyła długo i szczęśliwie z Liam'em, do czasu :D Dziękuje ze komentarze :) Jak myślicie damy radę dobić do +5 komentarzy pod tym rozdziałem? :) Liczę na was <3 :) 

2 komentarze:

  1. a to zołza! nie wierze jej a nwet jeśli jest w cąży to nie z Liamem tylko z ims innym. a i jak jest to niech nie poroni bo to straszne. wiem kilka moich cioci poroniło i widziałm jak się czuły:(
    no nic mam n adzieje, ze jednak kłamie

    PS. orka za błędy ale musze lecieć :* :* :*
    całuski ♥
    ~gumisiek98

    OdpowiedzUsuń
  2. niech to bedzie prawda ze jest w ciazy z liamem !!!

    OdpowiedzUsuń