poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 16

Perspektywa Kat

-Córeczko, wstawaj.-potrząsnęła mną kilka razy zapewne mama.
Lekko otworzyłam oczy. Tak dobrze mi się spało, że nie chciało mi się budzić.
-Zaraz będzie wypis gotowy.-pogłaskała mnie po włosach.
Podniosłam lekko głowę do góry i usidłam na łóżku.
-Ale to Liam miał po mnie przyjechać mamo.
-Ale nie mógł.-uśmiechnęła się do mnie i podała torbę-dasz radę się przebrać sama?
Tak od pewnego momentu traktuje mnie jak dziecko. No tak, też bym się tak zachowywała gdybym przez kilka godzin żyła z myślą, że będę zanosić kwiaty na grób swojego dziecka.
-Dam sobie rade sama mamo.-uśmiechnęłam się-możesz podać mi kosmetyczkę?-zapytałam wstając z łóżka. Mama sięgnęła i podała mi moją kosmetyczkę. Odebrałam ją od niej i udałam się do łazienki znajdującej się w sali. Wzięłam prysznic oraz doprowadziłam swoją bladą twarz do porządku. Związałam włosy w koński ogon i założyłam ciuchy przywiezione przez mamę.W miarę ogarnięta opuściłam pomieszczenie. Mamy nie było, niech zgadnę jest u lekarza. Wzięłam telefon ze stolik i wykręciłam numer Liam'a.
-Cześć, tu Liam, nie mogę rozmawiać. Jeżeli to coś ważnego, zostaw wiadomość.-usłyszałam nagranie ukochanego. Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Torbę miałam już spakowaną, więc nic mnie już tu nie trzymało.
-Zabieram Cię stąd.-mama pomachała mi wypisem i wzięła moją torbę.-chodź.
Razem z nią ruszyłam do samochodu zastanawiając się co się dzieje z Liam'em. Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio. Mama zasiadła za kierownicą i odpaliła samochód, ruszyłyśmy do domu.
-Liam mówi, że chciałby abyś się do niego wprowadziła.-spojrzała na mnie, gdy zatrzymało nas czerwone światło.
-Mamo ale ja..-nie skończyłam mówić.
-Jeżeli go kochasz rób co Ci serce każe.-zaczęła-ale pamiętaj zawsze możesz do nas wrócić.
-Kocham Cię.-uśmiechnęłam się.
Wyciągnęłam telefon i napisałam krótką wiadomość.
Twoja propozycja nadal aktualna?xx
Kliknęłam wyślij i oparłam głowę o zagłówek. 

Perspektywa Liam'a

-Nie żartuj Liam.-zaśmiał się Andy.
-A czy ja wyglądam jakbym żartował?-zapytałem.
-No nie, poczekasz aż Danielle urodzi i będzie wszystko wiadomo.-odpowiedział popijając cole.
-A co z Kat?
-No musisz jej powiedzieć, ale to wyrozumiała dziewczyna i zrozumie.-zaśmiał się-chyba dostałeś wiadomość.
Wyciągnąłem telefon: Katherine.
                                              Twoja propozycja nadal aktualna?xx
Czyli może się do mnie wprowadzić? Fantastycznie. 
Oczywiście. Za godzinę u Ciebie jestem xx
-Czyżby wybranka Twojego serca?-zaśmiał się Andy.
-Och, zamknij się.-klepnąłem go w głowę.
-Czuję się zaproszony na parapetówkę?
-Jasne, już w tą sobotę.-zaśmiałem się-zresztą do Louis'a dziś też możesz wpaść.
-To do zobaczenia dziś wieczorem.-przybił mi piątkę i oddalił się w stronę swojego samochodu. Sam skierowałem się do swojego nowego samochodu. W ciszy dojechałem do domu Kat. Zaparkowałem na podjeździe i spojrzałem na dom naprzeciwko. Pomyśleć,że jeszcze niedawno byliśmy sąsiadami. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy.
-Witaj Liam'ie.-w drzwiach stanął David-przyjechałeś po moją córkę?
-Tak.-odparłem z uśmiechem i wszedłem prosto do salonu.
Zauważyłem jedną walizkę stojącą przy drzwiach. David udał się zapewne do swojego gabinetu w momencie kiedy do pokoju weszła jego córka, wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że była wściekła.
-Co jest?-zapytałem podchodząc do niej.
Stała nadal naburmuszona, lekko ją objąłem z nadzieją, że się uśmiechnie.
-Kat, serio co jest?-spojrzałem w jej czekoladowe oczy.
-Nic.-roześmiała się głośno-fajną miałeś minę.
Spojrzałem na nią i musnąłem jej usta. Tęskniłem za nią. Tak strasznie mi jej brakowało.
-Tylko jedna walizka?-uniosłem do góry brwi.
-Druga jest u góry.-cmoknęła mnie w policzek.-plus jeszcze jedna i kolejna-zaśmiała się i poszła do kuchni.

Perspektywa Kat

Liam skończył właśnie zanosić moje walizki do samochodu. Mam wyrzuty sumienia z powodu tego wczorajszego pocałunku.
-Idziemy dziś do Louis'a i Eleanor.-wyszeptał mi do ucha Liam.
Odwróciłam się do niego twarzą i cmoknęłam w nos.
-Możemy już jechać?-zaśmiałam się.
-Już.-załapał mnie za rękę i ruszyliśmy do samochodu. Do nowego samochodu.
-Czemu nie odebrałeś mnie ze szpitala?-zapytałam zapinając pasy.
Tamtego wieczoru ich nie zapięłam, bo wtedy może inaczej by się to wszystko potoczyło?
-Andy chciał się spotkać.-zaśmiał się odpalając samochód-mam nadzieję, że dom Ci się spodoba.
-Zaraz...zaraz dom? Mówiłeś o mieszkaniu w apartamentowcu.
-Kochanie, trzeba na wszelki wypadek myśleć przyszłościowo.-zaśmiał się.-kiedyś na pewno rodzina nam się powiększy.-spojrzał na mnie .
-W takim razie jeszcze dziś wieczorem połowę pieniędzy za dom przeleje Ci na konto.-położyłam mu rękę na kolanie.
-Zapomnij.-odpowiedział otwierając okna.
-To w taki razie odwieź mnie do domu.-zaśmiałam się.
-Dokończymy tą rozmowę później.-skupił się na drodze.
Pokazałam mu język i oparłam głowę o szybę. Wpatrywałam się w widok za nią.
-Mamy fajnych sąsiadów.-zaśmiał się.
-Kogo ?
-Wszyscy mamy domy koło siebie.
I tak właśnie wygląda ich samodzielność. W sumie nawet fajnie bo będzie blisko do Molly. Zastanawiam się jak ona przekupiła rodziców,że zgodzili się żeby zamieszkała z Harry'm.
-Jesteśmy.
Wysiadłam z samochodu i mnie zamurowało.
-Liam oszalałeś?-zapytałam.
-Dlaczego?-przytulił mnie od tylu opierając głowę o moje ramię.
-Dom nie jest za duży?
-Jest w sam raz, a teraz chodź, pokażę Ci sypialnie.-złapał mnie za rękę i razem weszliśmy przez duże drzwi.
Weszliśmy do dużego salonu który miał połączenie z kuchnią i jadalnią.
Bardzo ale to bardzo mi się podobało. Ścisnęła mocniej dłoń Liam'a.
-Podoba Ci się?-zapytał.
-Bardzo.
Z uśmiechem poprowadził mnie po schodach na górę.
-Tam są pokoje gościnne.-wskazał na dwie pary drzwi obok siebie.-a tam, naprzeciwko naszej sypialni będą pokoje naszych maluszków.-wyszeptał zmysłowo.
-Dwoje?
-Wiesz, jak dobrze pójdzie może być troje.-zaśmiał się-a tu jest nasze królestwo-otworzył drzwi.
-Jest...jest prześliczna.-nie pozwolił mi dokończyć tylko wpił się w moje usta.
-Cicho.-jęknął-wypróbujmy łóżko.
-A impreza u Louis'a?-zapytałam między pocałunkami.
-Zrobimy spóźnienie w wielkim stylu, najpierw muszę się Tobą nacieszyć.-zaśmiał się i najdelikatniej jak mógł popchnął mnie na łóżko.

Odnoszę wrażenie, że nikt tego już nie czyta :( Ale to nic, bo rozdziały nadal będą się pojawiać dla tych osób które jeszcze są zainteresowane :) Kolejny pojawi się może jutro. Jak myślcie co dalej czeka głównych bohaterów? Komentujcie proszę, to jest wielka motywacja oraz radość dla mojego serduszka <3 

2 komentarze: