Obudziły mnie dwa zdenerwowane głosy dochodzące z dołu. Spojrzałam na
zegarek. Godzina 4:26. Idealnie. Nie spoglądając w lusterko zeszłam na
dół sprawdzić co się dzieje.
-Liam, jej tu nie ma.-powiedziała już spokojnie mama.
-Niech pani przestanie, widziałem samochód.-odpowiedział jej machając rękami-Kat.-wyszeptał jak zobaczył mnie na schodach.
-Chodź ze mną do pokoju.-zwróciłam się do niego i z powrotem skierowałam na górę.
Liam bez słowa wyminął moją mamę i udał się za mną.
-Martwiłem się.-wyszeptał gdy zamknęłam za nim drzwi.-Możesz mi powiedzieć co się dzieje?
-Co się dzieje?-zapytałam ze spokojem-Danielle się dzieje. Przez całą jej ciąże będziesz się tak zachowywał ?
-Katherine nie bądź egoistką! A jak to jest moje dziecko?-zapytał- muszę jej pomagać.
-Pomagaj, ale nie siedź u niej do drugiej w nocy.
-Boże Ty jesteś zazdrosna.-zaśmiał się.
-Śmieszy Cię to?-zapytałam- jestem zazdrosna!-krzyknęłam-ale mam już tego wszystkiego dość.
-Nie wystarczy Ci to, że kocham tylko Ciebie?-podszedł do mnie.
-Ale widocznie w pewnym sensie ją też.-odpowiedziałam patrząc w jego brązowe oczy.
-Ale Ciebie bardziej.-dotknął mojego policzka.-wróć.
-Nie.-odpowiedziałam-wyjdź.-odsunęłam się od niego.
-Kat...-zaczął.
-Zostaw mnie samą.-wyszeptałam zagryzając wargi.
-Kocham Cię.-powiedział stojąc przy drzwiach- nie pozwolę Ci odejść.
Już pozwoliłeś mi odejść. Pomyślałam.
Patrzyłam jak wychodzi obrzucając mnie spojrzeniem pełnym miłości i
smutku. Drzwi za nim delikatnie się zamknęły, a ja płacząc
osunęłam się po ścianie.
Później. Godzina. 17:15
Po wytłumaczeniu całej sytuacji rodzicom i zapewniając,że będę o siebie dbać i wrócę na święta.
Wsiadłam do samochodu i udałam się pod bardzo duży apartamentowiec w
centrum Londynu. Zaparkowałam samochód i ruszyłam w kierunku wejścia,
windą wjechałam na siódme piętro i stanęłam pod drzwiami z plakietką Peazar. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem z nadzieją, że zastanę dziewczynę w domu.
-W czym mogę...-spojrzała do góry-Katherine.
-Nie zajmę Ci dużo czasu. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że się poddaje.
Nie dam rady grać w tą Twoją grę.-mówiłam nie patrząc w jej oczy-Liam to
nie jest zabawka, żeby sobie go przekazywać z ręki do ręki, on też ma
uczucia. Mam nadzieję, że jak zniknę, znów Cię pokocha i stworzycie
rodzinę dla swojego dziecka.-wyszeptałam.
-Wyjeżdżasz?-zapytała nie ukrywając radości
-Być może. Tylko proszę Cię o jedno. Nie skrzywdź go, bo wiedz, że jest
on moim całym światem.-odwróciłam się i udałam się do windy zostawiając
szczęśliwą Danielle w drzwiach.
Powstrzymując łzy udałam się do samochodu. Kierunek lotnisko.
Perspektywa Molly. W tym samym czasie.
Siedziałam za kierownicą ogromnego vana wioząc wszystkich na spotkanie z Kat. Nie wiem co ona kombinuje, ale nie podoba mi się to.
-Powiesz nam gdzie jedziemy?-zapytał się Niall.-i dlaczego nie ma z nami Liam'a?
Ona chce wyjechać, to jest pewne. Liam zapewne nic o tym nie wie.
-Na lotnisko.-odpowiedziałam patrząc na drogę.
-Po co?-zdziwił się mój ukochany.
Muszę im powiedzieć teraz.
-Do Kat. Chce się z nami pożegnać.
-Pożegnać? Liam nie wie?-spytał, a zarazem odpowiedział sobie sam Zayn.
-Louis.-zwróciłam się do psiaka-dzwoń do niego. Niech jak najszybciej przyjedzie na Heathrow.
Nie spełnię prośby Kat. Liam musi wiedzieć i ją powstrzymać. To także mój przyjaciel.
Perspektywa Kat
Siedziałam na niewygodnych krzesełkach i wypatrywałam przyjaciół. Do
odprawy mam jeszcze półtorej godziny, ale chciałam się z nimi spotkać
wcześniej. Zamknęłam na chwile oczy i wyobraziłam sobie Liam'a
trzymającego niemowlaka w swoich ramionach. Spod moich powiek wypłynęło
parę łez.
-Katherine!-krzyknął ktoś moje imię-otworzyłam swoje oczy i ujrzałam sześć
osób stojących nade mną. Wstałam i momentalnie znalazłam się w ramionach
Zayn'a. Zanim każdy bez słowa mnie przytulił minęła godzina i chwila
pożegnania zbliżała się coraz bardziej.
-Chciałam się z wami pożegnać.-wyszeptałam stając przed nimi.
-Nie musisz wyjeżdżać-odezwał się Niall
-Muszę, muszę to wszystko przemyśleć.
-Chcesz nas zostawić? Chcesz zostawić Liam'a.-spojrzał na mnie wymownie Zayn.
-Robię to tylko dla niego. Żeby sam nie musiał decydować.-odwróciła wzrok.
-Nic Cię nie powstrzyma?-zapytała Eleanor, a ja przecząco przekręciłam głową-wrócisz?
-Spotkamy się już 3 grudnia.-delikatnie się uśmiechałam-i przyjadę na święta do Londynu.
-Obiecaj, że się będziesz codziennie odzywać.-znów przytuliła mnie Molly prawie płacząc.
-Obiecuje. Głowa do góry. To wy o mnie nie zapomnijcie tak jak kiedyś.-spojrzałam na chłopaków.
-Możesz być pewna.-powiedzieli równocześnie.
19:28. Jeszcze chwila i będę się zbierać.
-Katherine!-ktoś krzyknął odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Liam'a. Jego miało tu nie być!
Chłopak szybko przemierzył dzielącą nas odległość. Chwycił dłońmi moje policzki i z namiętnością wpił się w moje usta.
Nie mogłam się od niego oderwać tak bardzo będzie mi brakować jego
słodkich ust. Jego delikatnego dotyku, jego całego. Ku jego niechęci
odsunęłam się od niego.
-Nie zostawiaj mnie.-wyszeptał-zrób wszystko tylko nie wyjeżdżaj.
Spojrzałam w jego załzawione oczu i musnęłam dłonią jego policzek.
-Muszę...-wyszeptałam.
-Nie musisz.-przyciągnął mnie do siebie.-Kocham Cię.
-Wiem, i ja Ciebie też.-odsunęłam się od niego-zawsze będę. Bądź szczęśliwy Liam.
-Bez Ciebie to nie to samo...-spojrzał na mnie, a po jego policzkach leciały łzy.
-Będę z Tobą zawsze.-wskazałam na jego serce.-Tu.-ostatni raz musnęłam jego usta.
Wzięłam walizki i ruszyłam na odprawę. Odwróciłam ostatni raz głowę. Stał i nie ruszał się z miejsca.
-Zawsze będę Cię kochać.-usłyszałam ostatni raz przed odlotem jego głos.
Perspektywa Liam'a.
Nie zwracając uwagi na prośby chłopaków jak najszybciej wróciłem do
domu. Kiedy tylko się w nim znalazłem jednym ruchem ręki zrzuciłem
wszystko co stało na szafce w salonie. Smutek? Ból? Rozpacz? Tak
właśnie to mną teraz kierowało. Wziąłem z barku butelkę Jack'a Daniels'a
i wyszedłem na taras.
Spojrzałem w granatowe niebo na którym było pełno gwiazd.
-Zawsze będę Cię kochał.-wyszeptałem i upiłem prosto z butelki alkohol z nadzieją, że przyniesie mi zapomnienie choć na chwilę.
I tak jakby mamy koniec "Liat" (jak na razie).
Zaskoczone ?
Piszcie w komentarzach co według was wydarzy się w następnych rozdziałach.
+mam nadzieję,że pod tym też pojawi się podobna ilość komentarzy a nawet więcej.
Za jakiekolwiek błędy przepraszam.
Następny prawdopodobnie jutro w godzinach wieczornych! :)
świetny rozdział ;) czekam już na kolejny!!!!!!
OdpowiedzUsuńsmuteczek :(
OdpowiedzUsuńJakie to smutne, Danielle powinna zginąć w piekle.
OdpowiedzUsuńfajnie jakby dziecko bylo liama :D
OdpowiedzUsuń